Znalezisko mogło nigdy nie ujrzeć światła dziennego, gdyby któregoś z kolejnych amatorów piasku nie tknęło przeczucie. Zastanowiły go zanieczyszczenie materiału. A gdy na powierzchni zobaczył coś przypominającego ozdobę, doszedł do wniosku, że nieregularnego kształtu „kamyki” mogą być ludzkimi kościami.
- W maju otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie o niecodziennym znalezisku. Ktoś poinformował nas, że odkrył fragmenty przepalonych kości, bransolety oraz ceramiki - opowiada Magdalena Szumańska - Wach z tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Natychmiast pojechała we wskazane miejsce, by ocenić sytuację. - Okazało się, że został tam odkopany ciałopalny grób, wstępnie datowany na epokę brązu. To miejsce było nam wcześniej w ogóle nieznane i musieliśmy podjąć szybkie kroki żeby zabezpieczyć znalezisko - zaznacza.
Kilka tygodni trwało uzyskanie niezbędnych pozwoleń na rozpoczęcie prac archeologicznych. Gdy udało się załatwić wszystkie formalności, w teren wyruszył dział archeologii Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
- W tej chwili mamy tutaj odsłonięte kilka arów ziemi. Badania prowadzimy wokół piaskowni, która wcześniej trochę zniszczyła to cmentarzysko - podkreśla Andrzej Szpunar, dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
Do tej pory archeolodzy z Tarnowa ujawnili 22 groby. Szczątki ludzkie po spaleniu były w nich grzebane w glinianych naczyniach. - Mamy do czynienia z odmianą Kultury Łużyckiej. Do każdej urny, w której składano przepalone kości, jako dar grobowy dokładano elegancką czarkę lub czerpak. W urnach znajdujemy także po dwa, trzy kamienie. Są to otoczaki rzeczne o średnicy pięciu centymetrów - opowiada Andrzej Szpunar.
Znalezione w grobach ludzkie szczątki są bardzo rozdrobnione. Zdarzają się jednak większe elementy, mniej więcej wielkości kciuka.
- Kości przed złożeniem do grobów były prawdopodobnie myte. W jamach grobowych, ani w urnach nie ma też popiołu i węgli drzewnych, co jest dosyć niezwykłe - przyznaje Szpunar.
Znalezisko zostanie przekazane antropologom. - Wykonają oni specjalistyczne badania, po których będzie można stwierdzić wiek czy płeć pochowanych tu osób - zaznacza Barbara Frankowicz-Szpunar, archeolog nadzorująca prace badawcze koło Wojnicza.
Do urn ze szczątkami składano również cenne przedmioty. Ich elementy zachowały się do naszych czasów w niezłym stanie. W ostatnich dniach dokonano kluczowego odkrycia w kwestii określenia okresu pochodzenia grobów.
- Znaleźliśmy żelazne kółko i haczyk, prawdopodobnie na ryby. Jest to o tyle istotne, że mamy więc pewność, iż groby pochodzą z epoki żelaza - mówi dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
Archeolodzy przyznają, że cmentarzysko koło Wojnicza jest sensacyjnym odkryciem, mimo że w dolinie Dunajca badacze odkrywali już wcześniej ślady po osadach z przełomu epoki brązu i żelaza.
- Praktycznie nie było jednak cmentarzysk. Kilka zespołów grobowych zidentyfikowano na trasie autostrady w Gosławicach. Tutaj mamy znalezisko na większą skalę - przyznaje dyrektor Szpunar. Zależy mu, by nie ujawniać dokładnej jego lokalizacji, w obawie przed domorosłymi „poszukiwaczami skarbów”.
Odkrycie przyciąga już jednak uwagę okolicznych mieszkańców. Żaden z nich nie spodziewał się, że w tym miejscu znajdują się groby.
- Jeszcze dwadzieścia lat temu było tu pole, na którym rosło zboże. Kto by pomyślał, że pod ziemią kryje się cmentarzysko? - kręci głową pani Elżbieta. Jej posesja graniczy z terenem, na którym pracują teraz archeolodzy.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?