Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bolęcin. W wojnie wspólników cierpią dzieci

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Bolęcin. Konflikt wspólników szkółki jeździeckiej Szarża zaostrza się. Są donosy i podkładanie "świni". Punktem zapalnym jest hipoterapia, którą jeden z właścicieli prowadzi bez uprawnień.

W światku miłośników koni z powiatu chrzanowskiego aż huczy od plotek. Chodzi o ośrodek jeździecki Szarża w Bolęcinie, który słynie z najlepszych jeźdźców w kraju. Dziś to ognisko konfliktów między Mikołajem Rejem, założycielem szkółki i jego nowym wspólnikiem, Waldemarem Dziadowcem, który przed rokiem zainwestował w stojącą na skraju bankructwa stadninę. Cierpią na tym szczególnie dzieci przyjeżdżające na przejażdżki i hipoterapię.

Konflikt jest złożony, a wyszedł na światło dzienne przez oficjalny komunikat, który na stronie internetowej Szarży opublikował Mikołaj Rej.
- Dowiedziałem się, że mój wspólnik, który otworzył zajęcia hipoterapii w naszym ośrodku, zatrudnił osoby bez uprawnień - wyznaje zbulwersowany Rej. Informuje korzystających z zajęć, że nie ponosi odpowiedzialności za ten proceder.

Codziennie na przejażdżki konne w ramach bezpłatnej hipoterapii przyjeżdża do Bolęcina pod Trzebinią kilkanaście chorych, niepełnosprawnych maluchów. - Ich rodzice wierzyli, że oddają swe pociechy w fachowe ręce i terapeuci przy pomocy koni poprawią ich sprawność fizyczną i psychiczną. Okazuje się, że zostali oszukani - grzmi Rej zaznaczając, że jego wspólnik zatrudnił osoby bez uprawnień.
Szarża od lat cieszyła się dobrą opinią. Posiada Certyfikat Polskiego Związku Jeździeckiego i ma prawo organizować egzaminy na Odznaki Jeździeckie PZJ.

Jej kłopoty zaczęły się dwa lata temu, gdy gmina Trzebinia odebrała Mikołajowi Rejowi dostęp do zalewu Gliniak, co mocno uszczupliło teren jego działalności. Rej wpadł w tarapaty finansowe i zaczął szukać wspólnika, który go z nich wyciągnie. Znalazł Waldemara Dziadowca, lokalnego przedsiębiorcę. Między wspólnikami zaczęło iskrzyć, gdy Dziadowiec założył fundację "Wesoły Smoczek" i uruchomił zajęcia hipoterapii, dla dzieci bezpłatne.

- Zamiast zająć się lokalem gastronomicznym i finansami, jak początkowo ustalaliśmy, zaczął wtrącać się w sprawy koni, o których nie ma zielonego pojęcia - rzuca mu Mikoła Rej. Twierdzi, że nie mógł dłużej patrzyć, gdy niepełnosprawne dzieci oprowadzała na koniach sekretarka jego wspólnika.
- Żadna z osób zatrudnianych przez niego nie ma uprawnień Polskiego Towarzystwa Hipoterapeutycznego - twierdzi Rej.

Inaczej sprawę przedstawia Waldemar Dziadowiec. - Fakt, instruktorki, które zatrudniam nie mają certyfikatu, choć już są zapisane na kursy. Hipoterapię zaczęły prowadzić pod okiem Marii, żony Mikołaja, która ma uprawnienia. Gdy doszło do konfliktu i odłączyła się od zajęć, nie mogłem odwołać terapii, bo dzieciaki bardzo by na tym ucierpiały - przekonuje Dziadowiec zapewniając, że ma pisemne zgody wszystkich rodziców na prowadzenie dalszych przejażdżek po tym, gdy uświadomił ich, że jego instruktorki nie mają certyfikatów. - Dzieci jeżdżą za darmo i bardzo im pomaga obcowanie z końmi. Są szczęśliwe - zapewnia Dziadowiec. Jego słowa potwierdzają rodzice, którzy w środę około południa przyjechali z niepełnosprawnymi pociechami na zajęcia do Szarży. - Samo siedzenie na koniu, głaskanie go daje dziecku radość - mówi jedna z matek.

- Zainwestowałem kilkadziesiąt tysięcy złotych, by wykupić ponad połowę udziałów w Szarży i postawić ją na nogi - zaznacza Waldemar Dziadowiec dodając, że ma garść pomysłów na przyciągnięcie tutaj ludzi z całego regionu. - W planach jest postawienie kilku domków, stworzenie wioski dziecięcej. W moich stawach można wędkować. Mam kontakt z "gwiazdami" z pierwszych stron gazet, które mogłyby pojawiać się na imprezach promocyjnych - zaznacza.

Nie może zrozumieć, dlaczego jego wspólnik zamiast wykorzystać szansę, jaką mu dał, blokuje każde przedsięwzięcie. - Wszystko zaczęło się od ataku furii Reja, gdy zniszczył piłą ściankę jednego z pomieszczeń. Pracownicy wezwali policję, a ja poinformowałem funkcjonariuszy, że Rej może mieć broń. Musiałem to powiedzieć - zdradza Dziadowiec dodając, że od tego czasu Rej mści się na nim nasyłając notorycznie na niego sanepid i inspekcję transportową.

Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji przyznaje, że incydent z kłótnią wspólników, atakiem agresji i doniesieniem o posiadaniu nielegalnej broni miał miejsce. - Sprawa z Bolęcina nadal jest w toku. Broń jest badana - zaznacza Matyasik.
Monika, która przyjeżdża do Szarży z córką na konie uważa, że przez konflikt obu właścicieli cierpią nie tylko pracownicy stadniny, ale przede wszystkim dzieci, które widzą kłótnie wspólników.

Ośrodek Jeździecki SZARŻA w Bolęcinie powstał w 1998 roku założony przez Marię i Mikołaja Rejów.
Wcześniej Klub Jeździecki Szarża działał w Tenczynku (lata 1989 - 1995) oraz w Niegoszowicach (lata 1996 - 1998). Jest zarejestrowany w Małopolskim Związku Jeździeckim oraz w Polskim Związku Jeździeckim.
W maju 2013 roku większościowe udziały ośrodka wykupił Waldemar Dziadowiec, właściciel firmy Dragon.
Pod swoje skrzydła wziął kilkanaście koni, pozostawiając Rejom ponad 40. Dziadowiec założył Fundację "Wesoły Smoczek", która pozyskując prywatnych sponsorów finansuje przejażdżki terapeutyczne, wcześniej prowadzone pod szyldem hipoterapii dla niepełnosprawnych dzieci.

Aktualnie Szarża zarabia głównie na nauce jazdy konnej, wynajmowaniu boksów dla koni czy ujeżdżaniu koni.
Ceny oferowane przez Rejów i Dziadowca różnią się. Przejażdżki terapeutyczne prowadzone przez Fundację Dziadowca są dla dzieci bezpłatne. Rejowie na swojej stronie internetowej także reklamują hipoterapię (Maria Rej ma certyfikat). Godzina zajęć kosztuje u niej 50 zł. Waldemar Dziadowiec oferuje nowym klientom pierwszą jazdę na koniu gratis. U Rejów nie ma takich promocji. Opłata wynosi 30 zł za jazdę dla początkujących. Podobnie jest z innymi usługami.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto