Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Makabryczne zabójstwo. Poderżnął kobiecie gardło i wyrzucił z balkonu

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
- Krysia to była taka miła i sympatyczna kobieta. Miała dla kogo żyć. Miała dwie dorosłe córki, liczyła wkrótce na wnuki - opowiada pani Marta, która zaalarmowała "Gazetę Krakowską" o tragedii na jej osiedlu. Od początku wiedziała, że to nie był zwykły wypadek i kobieta nie wypadła przez okno przypadkowo.

Według jednej z dozorczyń pracujących na ul. Wyszyńskiego 63-latka przed tym, jak została wypchnięta z kuchennego okna na siódmym piętrze wieżowca, została zmasakrowana przez swego oprawcę. - Podobno miała podcięte gardło i głowę rozbitą jakimś tłuczkiem - relacjonuje dozorczyni. Znała Krystynę.
- Mieszkała na chrzanowskim os. Kąty. To mieszkanie na Wyszyńskiego, które wynajmowała, należało do jej córki, która studiuje w Krakowie.

- Ludzie mówią, że w dniu zabójstwa Krysia miała przyjechać nie tylko po czynsz, ale przede wszystkim wypowiedzieć umowę lokatorom. Sąsiedzi mieli ich dość, a ona nie chciała problemów - relacjonuje kobieta, dodając, że to mogło rozzłościć podpite towarzystwo z siódmego piętra.
Sąsiedzi nie mieli o podejrzanym o zabójstwo lokatorze dobrego zdania. - Ten łobuz, któremu wynajmowała mieszkanie, lubił sobie wypić. Kłótnie okraszone wyzwiskami były tam na porządku dziennym. Podobnie jak balangi do białego rana - opowiada mieszkanka ul. Wyszyńskiego 7, gdzie doszło do tragedii. 34-latek wynajmował od Krystyny mieszkanie wraz z konkubiną i 14-letnim synem.

- Nie mogę uwierzyć, jak człowiek, który ma rodzinę, mógł dopuścić się takiej zbrodni? - łapie się za głowę pan Piotr, mieszkaniec sąsiedniego bloku. Nieraz słuchał narzekań znajomych skarżących się na głośną muzykę i krzyki dobiegające z wynajmowanego mieszkania.
- Każdy jednak siedział cicho, bo bał się łobuzów. Podpaść takiej zgrai, jeszcze podpitej, to narażanie życia całej rodziny. Nieraz za porachunki płonęły na osiedlu samochody - przypomina chrzanowianin.

Areszt dla podejrzanego
Śmierć Krystyny to jedno z najbardziej makabrycznych zabójstw, do jakich doszło w Chrzanowie w ciągu ostatnich lat. Sprawę tajemniczego morderstwa bada chrzanowska prokuratura rejonowa. - Najprawdopodobniej mamy do czynienia z zabójstwem - przyznaje Maria Gruszczyńska-Buczek, zastępca prokuratora rejonowego w Chrzanowie, dodając, że podejrzany 34-latek przebywa w areszcie i tam poczeka do rozprawy sądowej.

- Odmówił zeznań i nie przyznał się do winy. Grozi mu 25 lat więzienia, a nawet dożywocie - zaznacza prokurator Gruszczyńska-Buczek. Przypomina, że o leżących na trawie zwłokach zaalarmowała jedna z przechodzących koło bloku sąsiadek, która wezwała karetkę pogotowia. Ratownicy z kolei poinformowali policję.
- Ta kobieta, która odkryła ciało, do dziś nie może się pozbierać. Myślała, że ktoś zemdlał, dlatego wezwała karetkę. Dopiero po jej przyjeździe zobaczyła zmasakrowane ciało znajomej - relacjonuje dozorczyni z Wyszyńskiego, dodając, że taka trauma pozostanie na całe życie.

Do tragedii doszło w ostatni poniedziałek listopada.
- Wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że zgon nastąpił wskutek upadku z dużej wysokości na twarde podłoże. Na ciele 63-latki ujawniono także obrażenia, które powstały przed upadkiem - zaznacza prokurator Gruszczyńska-Buczek.

Szok w całym mieście
Śmierć 63-latki wstrząsnęła całym Chrzanowem. - Strach wynajmować komuś mieszkanie. Człowiek będzie chciał wyegzekwować należność i może przypłacić to życiem - łapie się za głowę Mirosław Kula z Chrzanowa.
Jego żona Barbara uważa, wszystko przez alkohol.
- Nic nie tłumaczy morderstwa, ale młodzi ludzie żyją w takich czasach, w których spędza się w pracy całe dnie, a zarabia tak mało, że nieraz brakuje nawet na czynsz. Stąd frustracja, która w połączeniu z alkoholem może doprowadzić do nieszczęścia - uważa pani Barbara, która jest z wykształcenia psychologiem.

W ciągu ostatnich lat doszło w powiecie chrzanowskim do kilku zabójstw, głównie w tak zwanych patologicznych środowiskach. Najgłośniejsze miało miejsce rok temu w Libiążu na os. Flagówka, gdy pod sklepem 29-latek zadźgał nożem własnego brata. Sprawca uciekł do Bielska-Białej, gdzie po kilku dniach dopadła go policja. Od października ubiegłego roku przebywa w areszcie. Nadal trwa proces w tej sprawie. Mężczyźnie grozi dożywocie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto