Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa. Gdyby nie on, mogło być po nich. Piksel uratował Nadię i Łukasza

Tatiana Biela
- Przygarnęliśmy go ze schroniska, a on się nam odwdzięczył - mówi Łukasz Basiaga. Szczekanie Piksela uratowało życie młodemu małżeństwu z Dąbrowy, których cały dobytek pochłonął pożar.
- Przygarnęliśmy go ze schroniska, a on się nam odwdzięczył - mówi Łukasz Basiaga. Szczekanie Piksela uratowało życie młodemu małżeństwu z Dąbrowy, których cały dobytek pochłonął pożar. Arch. Łukasza Basiagi/KM PSP w Nowym Sączu
Wystarczyła chwila, by ich plany i marzenia legły w gruzach. Nadia i Łukasz Basiagowie, młode małżeństwo z Dąbrowej w gminie Chełmiec, straciło w wyniku pożaru cały swój dobytek. Doszczętnie spłonął rodzinny dom Nadii, gdzie wspólnie mieszkali. Potrzebują pomocy.

1 lutego 2018 roku na zawsze pozostanie w pamięci młodej pary z podsądeckiej miejscowości. W nocy, ok 2.30 obudziło ich szczekanie psa i swąd dymu. Mieli kilka chwil na ratowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Później mogli już tylko bezradnie patrzeć, jak cały ich dobytek pochłaniają płomienie. Po rodzinnym domu Nadii pozostały jedynie zgliszcza.

Uratował nas Piksel

Nadia i Łukasz byli parą od ośmiu lat. We wrześniu ubiegłego roku wzięli ślub i zamieszkali w rodzinnym domu Nadii.

- Rodzice mojej żony wyjechali kilka lat temu za granicę i dom pozostawał pod opieką Nadii. Mieszkaliśmy tam razem z naszymi dwoma psami - mówi Łukasz Basiaga.

Jeden z psiaków, Piksel, prawdopodobnie uratował młodemu małżeństwu życie.

- Piksela wzięliśmy ze schroniska. To był dobry psiak, nie mieliśmy z nim żadnych problemów. A tej nocy odpłacił nam za nasze serce - uważa młody mężczyzna. Jak wspomina, Piksel przez kilka dni poprzedzających tragiczne wydarzenie był czymś wyraźnie zaniepokojony i krążył wokół garażu, w którym później wybuch pożar.

- Nie wiedzieliśmy, o co mu chodzi. Myśleliśmy, że może wyczuwa martwego szczura albo jakieś inne zwierzę - zaznacza Łukasz. Prawda okazała się być jednak o wiele bardziej dramatyczna.

- Szczekanie Piksela obudziło nas w nocy. Prawdopodobnie uratował nam tym życie - podkreśla Basiaga.

Wadliwa instalacja

Pożar zaczął się w garażu przylegającym do domu Basiagów.

- Kiedy tylko zorientowaliśmy, co się dzieje, zdołaliśmy zabrać parę rzeczy i musieliśmy uciekać z płonącego domu - wspomina Łukasz Basiaga. - Straż pożarna pojawiła się bardzo szybko, podobnie jak członkowie naszej najbliższej rodziny, w tym mój tato.

Pożar objął murowany garaż, a następnie dach i poddasze domu. Do akcji ratowniczej pospieszyło sześć zastępów strażackich z Nowego Sącza oraz jednostek OSP z Biegonic i Niskowej. Ogień przez prawie pięć godzin gasiło 29 strażaków.

- Szybko zabezpieczono miejsce zdarzenia, odłączono energię elektryczną, a strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą - mówi st. bryg. Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu.

Dużą pomocą dla strażaków był hydrant, umiejscowiony w odległości kilkudziesięciu metrów od domu. - Niestety budynek był bardzo zniszczony i należało wyburzyć ściany szczytowe i komin - zaznacza Paweł Motyka.

Później okazało, że przyczyną tragicznego w skutkach pożaru była instalacja elektryczna.

Nie poddamy się

Choć Basiagowie stracili wszystko, to starają się nie poddawać. - Zostaliśmy z przysłowiowymi pustymi rękami, bo straciliśmy nie tylko rzeczy materialne, ale także cenne dla nas pamiątki związane również z przeszłością rodzinną mojej żony - zaznacza Łukasz.

Młodzi zamierzają odbudować swoje szczęście. Jak podkreślają, w tym trudnym dla nich czasie mogą liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół.

- Kiedy tylko dowiedzieli się, co nas spotkało od razu pospieszyli z pomocą. To dla nas bardzo ważne, bo czujemy, że nie zostaliśmy sami z naszym nieszczęściem - podkreśla Łukasz.

Rodzinny dom Nadii nie był ubezpieczony, więc młodzi będą musieli liczyć na wsparcie ludzi dobrej woli. Pomagają im znajomi, którzy zorganizowali zrzutkę w internecie.

- Zamierzamy skrzyknąć ekipę przyjaciół, usunąć gruz i uprzątnąć teren pogorzeliska - zapowiada Łukasz Basiaga. - Nie chcemy załamywać rąk, tylko natychmiast wziąć się do pracy- zapewnia.

Młodzi są zdeterminowani, by szybko stanąć na własnych nogach i odbudować swoje życie oraz dom.

- Na szczęście z pożaru ocalała suknia ślubna żony i mój garnitur. Mam nadzieję, że to dobra wróżba na przyszłość - mówi Łukasz Basiaga.

Gmina ruszyła z Pomocą

- Natychmiast, kiedy tylko dowiedzieliśmy się o tej tragedii, gmina uruchomiła procedury pomocowe - mówi Bernard Stawiarski, wójt Chełmca. - Młode małżeństwo otrzymało od Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej fundusze na ogarnięcie bieżących potrzeb - dodaje. Jak podkreśla wójt, istniała także możliwość przekazania pogorzelcom mieszkania zastępczego, ale małżeństwo Basiagów zdecydowało się zamieszkać u rodziców Łukasza. - Nasza gmina nie zamierza zostawić młodych bez pomocy - zapewnia Stawiarski i dodaje, że jeśli małżeństwo Basiagów zdecyduje się na odbudowę domu, może liczyć na drewno dochodzące z gminnego lasu.

Zrzutka dla Nadii i Łukasza

Ludzie dobrej woli, którzy chcą wesprzeć młode małżeństwo w odbudowie ich wspólnego życia, mogą to zrobić. Wystarczy wejść na stronę internetową: nadiailukasz.pl i wpłacić dowolną kwotę. Wszystkie zebrane środki zostaną wypłacone na rachunek bankowy małżeństwa Basiagów. Pieniądze zostaną przeznaczone na najpilniejsze potrzeby nowożeńców, w pierwszej kolejności na sprzątanie pogorzeliska.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto