Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Etnograf Bogusława Błażewicz opowiada o wielkanocnych zwyczajach

Redakcja
- Warto pielęgnować rodzime zwyczaje - przekonuje Bogusława Błażewicz, sądecka etnograf
- Warto pielęgnować rodzime zwyczaje - przekonuje Bogusława Błażewicz, sądecka etnograf fot. Tatiana Biela
Bogusława Błażewicz, etnograf z Sądeckiego Parku Etnograficznego opowiada o wielkanocnych zwyczajach.

Na początek trochę przewrotne pytanie. W odwiecznym sporze o wyższość świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą lub odwrotnie, jakie stanowisko zajmują etnografowie? Które święta miały większą rangę w tradycji ludowej?

Można na ten problem spojrzeć z dwóch perspektyw, religijnej i etnograficznej właśnie. Oczywiście z punktu widzenia teologii chrześcijańskiej większą rangę mają święta Wielkanocy, w końcu mówimy o fundamentalnej dla tej religii kwestii, czyli o zmartwychwstaniu Chrystusa. Natomiast w przypadku kultury ludowej sprawa nie jest już tak oczywista. Wprawdzie, jako chrześcijanie, nasi chłopscy przodkowie przywiązywali bardzo duże znacznie do świąt Wielkanocy, ale jeśli chodzi o bogactwo różnych zwyczajów i obrzędów to okres Bożego Narodzenia, a zwłaszcza dzień samej Wigilii wyróżniał się na tle innych świat obchodzonych na tradycyjnej polskiej wsi bardzo bogatą obrzędowością.

Mieszały się w niej przez wieki różne wątki pochodzące często z odległych od siebie tradycji.

Tak. Wyraźnie widać te różne elementy także na przykładzie świąt Wielkanocy. Mamy tutaj do czynienia zarówno z tradycją chrześcijańską, mającą judaistyczne korzenie, jak i z bardzo starymi elementami pochodzącymi z dawnych kultur agrarnych, do których zaliczała się także tradycyjna kultura chłopska. Kultury te, były ściśle powiązane z kalendarzem astronomicznym, z określonymi fazami wegetacji roślin i to też wyraźnie widać w obrzędowości wielkanocnej. Podobnie jak elementy magicznego myślenia i różnych działań mających na celu ugłaskać moce nadprzyrodzone i zapewnić sobie ich przychylność.

Można zatem powiedzieć, że kiedy idziemy w Wielką Sobotę z tradycyjnym koszyczkiem do kościoła, to niesiemy w nim symbole mające bardzo stary i niekiedy przedchrześcijański rodowód?

Tak jest chociażby w przypadku jednego z najbardziej rozpoznawalnych symboli Wielkanocy, czyli jajka. To bardzo stary i uniwersalny symbol życia znany właściwie we wszystkich kulturach. W mitach starożytnych cywilizacji pojawiał się nawet motyw jaja kosmicznego z którego narodził się świat. Jak więc widać to ważny i nośny dla różnych kultur symbol.

W naszym wielkanocnym koszyku niesiemy jego skromniejszą wersję.

To prawda, choć w tym miejscu warto zaznaczyć, że na Sądecczyźnie tradycyjne jajko to tzw. kraszanka barwiona naturalnie np. w łupinach cebuli, młodych pędach owsa lub żyta, czy też w korze dębu lub kruszyny. Pisanki natomiast, czyli jajka zdobione we wzory, znane były na wschodzie regionu - u Pogórzan i Łemków. Najstarszą techniką zdobienia był tutaj batik. Najpierw nanoszono na jajko wzór woskiem, a później barwiono. Następnie usuwano wosk, uzyskując białe wzory na kolorowym tle. Wśród Łemków popularna była również technika wydrapywania wzorów

Jajko to tylko jeden z pokarmów, który zanosimy w koszyczku do święcenia.

Dzisiejsi wierni zanoszą tylko symboliczną ilość pokarmów do święcenia, ale w tradycyjnej kulturze chłopskiej, także na Sądecczyźnie, do kościoła niesiono całe kosze wypełnione kilkudziesięcioma jajkami, osełką masła, serem białym, korzeniami chrzanu, solą, a także różnego rodzaju wędlinami czy słodkimi bułkami i kołaczami. Z kolei w przypadku dworów, to ksiądz odwiedzał wiernych, żeby poświęcić już wcześniej zastawiony świątecznie stół.

Spora różnica w stosunku do dzisiejszych czasów.

Tak, ale trzeba pamiętać , że dla mieszkańców dawnej wsi , także na Sądecczyźnie, Wielkanoc to była okazja, by skosztować potraw rzadko obecnych w codziennej chłopskiej diecie. Ponadto okres Wielkiego Postu także wyglądał inaczej niż we współczesnych czasach i był bardzo rygorystyczny. Dlatego, kiedy wreszcie można było najeść się do syta, wszyscy chcieli, aby tego jedzenia było jak najwięcej. Warto także w tym miejscu wspomnieć o pewnej ciekawostce z naszego regionu czyli tak zwanej święcelinie, zwanej również chrzanówką. Potrawę przyrządzano drobno krojąc wszystkie poświęcone pokarmy a więc: jajka, kiełbasę, chrzan, nawet chleb. Składniki te zalewano następnie ciepłą maślanką lub serwatką.

Mówimy sporo o naszej rodzimej tradycji , ale wśród symboli Wielkanocy pojawiają się także elementy obce naszej kulturze, jak na przykład zajączek wielkanocny.

Akurat ten element przyszedł do nas z Europy Zachodniej i także symbolizuje odrodzenie życia. Jest popularny w krajach anglosaskich i w ich tradycji ma swoje uzasadnienie.

Część starych tradycji powoli zanika, pojawiają się za to nowe, często pochodzące z innych krajów czy kultur.

To prawda, na szczęście w naszym regionie tradycja jest wciąż żywa. Dzisiejsi mieszkańcy Sądecczyzny mają znacznie większe poczucie zakorzenienia i ciągłości pokoleniowej niż to bywa w innych regionach kraju. Wciąż jest wiele rodzin, w których przekazuje się wiedzę o dawnych świątecznych zwyczajach, a także różne umiejętności z nimi związane, choćby dotyczące wyrobu palm wielkanocnych, z których słynie Sądecczyzna. Wiemy jednak, że kultura jest dynamiczna, zmienia się w czasie i adaptuje różne obce elementy.

Święta, a zwłaszcza Boże Narodzenie, uległy daleko idącej komercjalizacji. Jak w tym kontekście wypada, pani zdaniem, Wielkanoc?

Myślę, że w tym wypadku komercjalizacja jest dużo mniejsza. Wiąże się to z samym charakterem i rangą świąt Wielkanocy, z naciskiem na ich religijny aspekt, jak chociażby przeżywanie Wielkiego Postu, Niedzieli Palmowej czy Triduum Paschalnego. Dzięki temu wierni są bardziej odporni na szum medialny czy reklamowy.

Warto kultywować rodzime tradycje?

Zdecydowanie tak. Możemy się pochwalić wyjątkowo bogatymi tradycjami regionalnymi, z których możemy być dumni i które powinniśmy kultywować i pokazywać. Świat się wprawdzie zmienia, ale mamy solidną rodzimą bazę z której wciąż możemy czerpać.

Wielkanocna kuchnia w niecodziennym wydaniu

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Etnograf Bogusława Błażewicz opowiada o wielkanocnych zwyczajach - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto