Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina wyrzuca ze swoich budynków przychodnie w Izdebniku i Lanckoronie

Bogumił Storch
W tym lokalu, przy ul. Krakowskiej 10 w Lanckoronie tylko do końca lutego działać będzie Przychodnia Medycyny Rodzinnej
W tym lokalu, przy ul. Krakowskiej 10 w Lanckoronie tylko do końca lutego działać będzie Przychodnia Medycyny Rodzinnej Bogumił Storch
Mieszkańcy gminy Lanckorona nie kryją oburzenia tym, że wójt Tadeusz Łopata wymówił umowę najmu Ośrodkowi Zdrowia z lokali w Lanckoronie i w Izdebniku. Wójt zapewnia co prawda, że w gminie nadal będzie można uzyskać pomoc medyczną, ale nie wiadomo jeszcze na jakich zasadach i kto ją przejmie.

Dla mieszkańców małych gmin dostęp do lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej jest bardzo ważny. Jest w nich zazwyczaj jedna - dwie małe przychodnie. Tak jest też w niewielkiej gminie Lanckorona, położonej z dala od dużych ośrodków zdrowia i najbliższego szpitala, który jest w Wadowicach.

Pod koniec listopada gmina Lanckorona wypowiedziała umowę dzierżawy swoich budynków dla ośrodka zdrowia w Lanckoronie i punktu lekarskiego zlokalizowanego w Izdebniku. Wypowiedzenie to weszło w życie od 1 grudnia, a to oznacza, że z końcem lutego lekarze i pielęgniarki zatrudnieni w prowadzącej oba te punkty, Przychodni Medycyny Rodzinnej, będą musieli wynieść się z gminnych budynków.

Sprawa wyszła na jaw dopiero w ubiegłym tygodniu, gdy rozgłosiła to Katarzyna Łukasiewicz, położna pracująca w lanckorońskim ośrodku zdrowia, która jest też radną tej gminy.

- Dyrektor przychodni dowiedział się o fakcie wypowiedzenia telefonicznie i to pośrednio, od pielęgniarek. To chyba nie tak powinno być załatwiane - stwierdziła Katarzyna Łukasiewicz.

Nie ukrywała, że martwi ją decyzja wójta gminy, która oznaczać może nie tyko problemy z dostępem do lekarza a także zwolnienie 11 zatrudnionych w tym ośrodku osób.

- Wszyscy pracownicy, od sprzątaczki po średni personel i lekarzy, zostaną bez pracy a mieszkańcy, głównie starsi nie mający możliwości przejazdu do innych ośrodków, stracą możliwość leczenia się - oświadczyła radna na ubiegłotygodniowej sesji Rady Gminy w Lanckoronie.

Od tego czasu fala oburzenia przelewa się przez całą gminę.

- To jest nie do uwierzenia! Nie dość, że pacjenci z małych miejscowości i tak mają utrudniony dostęp do specjalistów, to jeszcze od podstawowej opieki gmina chce nas odciąć? - denerwuje się pani Maria, 69-letnia emerytka z Lanckorony.

Oficjalnie Urząd Gminy uspokaja, że chodzi tylko o zmianę zasad funkcjonowania opieki zdrowotnej. Jednak samo wypowiedzenie dzierżawy lokali weszło już w życie. Jak to rozumieć?

W ogłoszeniach na stronie internetowej gmina zapewnia, że jeszcze nic nie jest przesądzone a rozmowy trwają. A co jeśli te rozmowy zakończą się fiaskiem?

O konkrety zapytaliśmy wójta Tadeusza Łopatę. Ten zapewnia, że wymówienie umowy najmu, nie jest równoznaczne z likwidacją usług medycznych w gminie.

- Musiałem umowę wypowiedzieć, bo taka jest procedura - przekonuje Tadeusz Łopata i tłumaczy, że w ten sposób podjął działania mające na celu ulepszenie i poszerzenie zakresu świadczonych usług medycznych w gminie.

Wójt tłumaczył najpierw, że nie chce zlikwidować przychodni tylko, musi zadbać o to, by świadczono więcej usług niż obecnie, a jeśli ta przychodnia nie jest w stanie tego zrobić, to wtedy trzeba będzie poszukać dla niej alternatywy.

Jakiej?

- Gmina ogłosi przetarg, który będzie rozpisany w styczniu. Z jego zwycięzcą zostanie podpisana nowa umowa na wykonywanie usług medycznych, co zapewni szerszą ofertę i kompleksowe świadczenie podstawowej opieki zdrowotnej - mówi wójt Łopata.

Pacjenci, których w środę po południu spotkaliśmy w poczekalni w placówce przy ul. Krakowskiej, obawiają się jednak, że gmina nie dogada się z Przychodnią Medycyny Rodzinnej, albo do przetargu nikt się nie zgłosi a od marca zostaną oni na lodzie.

- Przecież tu jest i dentysta i gabinet zabiegowy i położna - mówi jeden z pacjentów, starszy mężczyzna.

Przychodnia Medycyny Rodzinnej w Lanckoronie, mimo obowiązującego już wypowiedzenia, ma ważną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Co zrobi, gdy zostanie bez dachu nad głową?

Lekarz Janusz Zarzecki, jej dyrektor, twierdzi, że po tym, co zrobił wójt, jest w szoku i że żadnych negocjacji nie ma i nie było.

- Mamy kontrakt z NFZ odnawiany co roku i nie bardzo wiemy co jeszcze moglibyśmy dodać do oferty, by wójta zadowolić - mówi z goryczą.

- Nasz kontrakt będziemy realizować w Sułkowicach, gdzie też mamy siedzibę ale to już inna gmina i może być zamieszanie z wypełnianiem deklaracji przez pacjentów dojeżdżających z Lanckorony, zresztą wielu nie będzie w stanie tu dotrzeć - przekonuje.

Nie rozumie też postawy wójta Łopaty, który - jak mówi lekarz, bez próby porozumienia miał wypowiedzieć mu umowę.

- Nikt nam do tej pory nie powiedział, że np. za mało płacimy czynszu, bo może o to chodzi. Nie wiem teraz czy przedłużyć kontrakt na stomatologię w Lanckoronie, skoro od marca mamy być tu bez lokalu - mówi nam dyrektor przychodni. - Nie negocjuje się z kimś wyrzucając na bruk, nie wiem czy przystąpimy do przetargu - dodaje.

WIADOMOŚCI WADOWICE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto