Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kalwaria Zebrzydowska. Chcą świateł na drodze śmierci

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Tymczasowe przejście dla pieszych. Miejsce, gdzie doszło do wypadku jest ok. 20 metrów dalej. Piesi nie czują się tu bezpiecznie. Czy po remoncie się to zmieni?
Tymczasowe przejście dla pieszych. Miejsce, gdzie doszło do wypadku jest ok. 20 metrów dalej. Piesi nie czują się tu bezpiecznie. Czy po remoncie się to zmieni? Bogumił Storch
Po kolejnym groźnym wypadku z udziałem pieszego na „miejskiej” części drogi krajowej nr 52, mieszkańcom puściły nerwy. Domagają się natychmiastowej poprawy bezpieczeństwa w tym miejscu, przede wszystkim świateł na przejściu dla pieszych.

Tydzień temu w Kalwarii Zebrzydowskiej doszło do wypadku, w którym poważnie ranny został 9-latek. Mieszkańcy alarmują, że w tym miejscu już wcześniej dochodziło do takich zdarzeń, bo ten odcinek drogi jest wyjątkowo niebezpieczny.

Ulica Krakowska jest fragmentem drogi krajowej nr 52. Codziennie jedzie nią przez miasto kawalkada samochodów osobowych, busów i ciężarówek, pokonujących trasę z Krakowa do Wadowic i w drugą stronę. W godzinach szczytu wleką się, w innych porach dnia, mało kto jedzie z przepisową prędkością - do 50 km na godz. Droga przebiega przez ścisłe centrum miasta. Często dochodzi do wypadków, także z udziałem pieszych. Przed miesiącem zaczął się remont, który jeszcze zwiększył zagrożenie.

9-latek, który został poszkodowany w czwartkowym wypadku, przechodził przez pasy na drugą stronę jezdni, by dotrzeć na dworzec autobusowy.

- Kierujący skodą felicja najechał na 9-letniego chłopca, który wbiegł na jezdnię po wyłączonym z użytku przejściu dla pieszych, bezpośrednio przed maskę samochodu - zaznacza Agnieszka Petek, rzecznik prasowy wadowickiej policji.

Wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przetransportowało dziecko do szpitala specjalistycznego w Krakowie. Nadal tam przebywa. - Jego stan nie zagraża życiu i zdrowiu - dodaje rzeczniczka policji.

Na nagraniu z monitoringu, do którego dotarliśmy, widać, jak chłopiec z kolegą chcą przejść na drugą stronę jezdni. Idą szybko chodnikiem. Pierwszy na pasy wchodzi ten potrącony, później 9-latek. Faktycznie podbiega. Gdy jest już na drugiej nitce jezdni, z dużą siłą uderza w niego nadjeżdżający samochód.

Chłopiec miał prawo nie wiedzieć, że to przejście jest wyłączone z ruchu, bo wielu mieszkańców miasta i gminy do dworca autobusowego i supermarketu, które znajdują się po drugiej stronie jezdni, nadal tędy chodzi.

Ta część drogi przypomina obecnie jeden wielki plac budowy. To przejście zostało miesiąc temu zamknięte, jest odgrodzone barierkami. Nowe, tymczasowe, zrobiono kilkadziesiąt metrów dalej, malując żółte linie na jezdni. - Dziecko o tym chyba nie wiedziało. Nawet dorośli się gubią w tym chaosie, bo źle oznaczono miejsce remontu i tymczasowe przejście - twierdzi mieszkanka Kalwarii.

Dodaje, że od czasu, gdy kilka lat temu zlikwidowano tu sygnalizację świetlną, do takich wypadków dochodzi często.

- W dwa lata naliczyłam kilka osób rannych i jedną zabitą. To nie przypadek - przekonuje.

W ubiegłym roku, niemal dokładnie w tym samym miejscu, hyundai uderzył w 21-letnią Angelikę, mieszkankę pobliskiego Stanisławia Górnego. Dziewczyna chciała przejść przez pasy na dworzec autobusowy. Wybierała się do pracy, do Krakowa.

W wypadku doznała ciężkiego urazu mózgu. Trafiła najpierw do Uniwersyteckiego Szpitala w Krakowie, gdzie trwała dramatyczna walka o jej życie. Zakończyła się powodzeniem, ale dziewczyna zapadła w śpiączkę. Trafiła do prywatnej, specjalistycznej kliniki, jej rodzina cały czas walczy o jej powrót do zdrowia.

Te i inne przypadki sprawiły, że mieszkańcy stracili cierpliwość. - Od dawna apelujemy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz urzędu miasta, żeby nie zwężano o prawie dwa metry chodnika w tym miejscu i zamontowali na powrót światła, ale ci nie reagują. Może w końcu ta tragedia zmusi ich do działania - mówi Janina Jaskierna, mieszkanka Kalwarii.

W urzędzie miasta tłumaczą natomiast, że będzie bezpieczniej na tej ulicy, ale jeszcze nie teraz.

- W wyniku nieszczęśliwych zdarzeń drogowych na przejściu dla pieszych w rejonie przystanku PKS w ciągu drogi krajowej, gmina, w porozumieniu z GDDKiA w Krakowie, opracowała dokumentację techniczną poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego na przedmiotowym odcinku drogi - wyjaśnia Tomasz Baluś z kalwaryjskiego magistratu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kalwaria Zebrzydowska. Chcą świateł na drodze śmierci - Gazeta Krakowska

Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto