Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Nawrocki. Ani nie jesteśmy narodem przeklętym, ani jakoś specjalnie wybranym przez Boga [ROZMOWA]

Łukasz Winczura
Łukasz Winczura
Rozmawiamy z dr. hab. Michałem Nawrockim, profesorem tarnowskiej PWSZ o tym, jak wygląda nasze dzisiejsze przywiązanie do Polski.

O Polsce porozmawiajmy. „Ojczyznę kochać trzeba i szanować” - to wiemy.

T. Love. Doskonały kawałek z 1989 roku o tym, co to znaczy być Polakiem. W 1989 roku szedłem do liceum i to był nasz hymn pokoleniowy. Tak jak „Nie pytaj o Polskę” Obywatela GC czy jak piosenki Perfectu.

Mnie w głowie siedzi Kult i „Polska”, choć to brudna piosenka.

Tak, ale też doskonała. Dodajmy do tego Chłopców z Placu Broni i „Wolność kocham i rozumiem”. Ale te wszystkie piosenki, które śpiewaliśmy na koncertach czy imprezach to były taką formą autodefinicji.

Dobra, jak jest z tym naszym patriotyzmem?

O patriotyzmie można mówić poważnie albo infantylnie. Jeżeli mówimy serio, to patriotyzm jest pewnym składnikiem tożsamości, który opiera się na identyfikacji z jakąś wspólnotą. W tym przypadku tą wspólnotą jest ojczyzna. I są trzy zasadnicze łączniki z tą wspólnotą, czyli język, przeszłość i świat wartości. W przypadki Polski ta wartość wspólna to wolność.

Tischner pisał o „nieszczęsnym darze wolności”.

Bo w postępowaniu z wolnością jesteśmy bardzo infantylni. To jest jak z randką. Umawiam się z piękną dziewczyną, idziemy na kolację a jak już ma przyjść do tego, co najlepsze, to głupieję i nie wiem, co robić. Polskim kompleksem jest też to, że chcemy być kimś innym niż jesteśmy.

„My już są Amerykany”, jak śpiewał Kukiz?

Tak, ale jak się spotykam z moimi studentami, którzy wyjechali, bo chcieli być Anglikami albo, co gorsza Niemcami, to coraz częściej słyszę od nich, że chcą wracać. U nas, okazuje się, paradoksalnie wszystko jest przewidywalne, a różnice kulturowe nie są aż tak atrakcyjne, jak wcześniej przypuszczano.

Ale na emigrację nie jedzie się po to, by zwiedzać zabytki, tylko zarabiać pieniądze.

Owszem. Ale po jakimś czasie okazuje się, że brakuje im naszego języka, kultury, nawet jeśli spotka za granicą przysłowiowego Janusza.

Przecież Polacy za granicą modlą się, żeby nie spotkać rodaka, bo zaraz zostanie się zrobionym w konia.

I to jest tragedia Polski. Myśmy nigdy nie przetestowali korzyści płynącej ze wspólnoty. Półwiecze panowania komuny wymyło w nas poczucie solidarności rozumianej jako pomoc drugiemu człowiekowi. Inne nacje przecież potrafią trzymać się razem. A Polak? Mówiąc eufemistycznie, różnie z tym bywa.

O Polsce i dobrobycie Ojczyzny uwielbiają rozprawiać tylko politycy?

Polacy mają głęboko zakorzeniony imperatyw mówienia o Polsce. A dyskurs polityczny jest totalnie zideologizowany. Politycy narzucają pewną formę dyskursu, a jednocześnie Polacy mają potrzebę identyfikowania się z polskością w sposób indywidualny. Tak jak miłość jest indywidualna. Najgorsze w ideologizacji jest mówienie, że masz kogoś kochać tak, a nie inaczej. Bo inaczej jest źle. Jak kochasz swoje dziecko to nie wymagasz, aby każdy kochał je jak ty, bo ty kochasz w swój najbardziej osobisty sposób.

Co nie zmienia faktu, że politycy Polską wycierają sobie twarz, niczym chusteczką.

Zależy którzy. Jeśli ktoś z polityków poważnie myśli o Polsce, musi się wypowiadać w sposób zradykalizowany, żeby zostać zauważony. „Moja” Polska jest taka w przeciwieństwie do „innej” Polski. To jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić, czyli definiować Polskę poprzez przeciwieństwa. Tu uruchamiamy najstraszniejsze polskie demony, o których pisał Mickiewicz, czyli „dwie Polski”. „My” i „Oni”.

I mówienie, kto jest „prawdziwym Polakiem”

Mit „prawdziwego Polaka”... Czyli my jesteśmy prawdziwi w przeciwieństwie do tych, którzy jakoby nie są prawdziwi. Czytaj: nie są Polakami. Idzie oszaleć. I jest to dodatkowo podsycane między politykami, bo nie ma lepszego oręża w walce politycznej niż wkurzenie przeciwnika. Jak przeciwnik usłyszy, że nie jest „Prawdziwym Polakiem”, to mu się włącza od razu agresor.

„Prawdziwy Polak” kojarzy się jako narodowiec, że nie powiem „naziol”.

No właśnie. Użył pan słowa „narodowiec” w skojarzeniu, że to „naziol”. A „naziol” to od razu musi być katolik. Jeszcze w XIX wieku słowo naród oznaczało coś wartościowego. Teraz jak powiem, że jestem narodowości polskiej, to od razu mam łatkę „naziola”. A słowo „narodowy” jest obecnie splugawione przez tych wszystkich „chłopców od pięciu piw”. Albo z drugiej strony - jeśli jesteś narodowcem, to musisz być świnią. A przed wojną? Miał pan obywatelstwo polskie, ale mógł pan być narodowości żydowskiej.

Kto ty jesteś? Polak mały.

Otóż to. Druga skrajność mówi o tym, że jesteśmy albo narodem wybranym albo narodem przeklętym. A tymczasem jesteśmy normalnym narodem, który ma swoją przeszłość.

Ile jest Polski w Polsce?

Kilka. Sztuczny jest podział na Polskę romantyczną i pozytywistyczną. Idą te podziały na rzekomych Europejczyków i narodowców, którzy się naparzają. A znam tych tak zwanych Europejczyków, którzy dukają po angielsku.

A ja znam narodowców, którzy pasjami objadają się kebabami, choć krzyczą „Polska dla Polaków”.

Są narodowcy i są narodowcy. Te Polski zacietrzewione zawsze szukają wroga wśród rodaków. Dlatego poziom dyskursu politycznego mamy na poziomie czworaków. Kolejny sztuczny podział w Polsce to rozgraniczenie na lewicę i prawicę. Jest też Polska oportunistyczna, która idzie tam, gdzie akurat się opłaca.

Polska pana kocha?

Mnie kocha. Dała mi piękną historię, dała mi cudowny język, w którym mogę kląć barwniej niż na przykład Anglicy i ten system wartości, na szczycie którego nie ma hasła „Bóg Honor Ojczyzna”, ale jest wolność. Nie anarchia. Ale taka wolność, za którą warto zginąć.

WIDEO: Trzy Szybkie. Jerzy Lackowski: Należy zmienić Kartę Nauczyciela

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Michał Nawrocki. Ani nie jesteśmy narodem przeklętym, ani jakoś specjalnie wybranym przez Boga [ROZMOWA] - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto