Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jakub Błaszczykowski: To był dla mnie emocjonalny wieczór

Redakcja
Andrzej Banaś
– Dochodziły do mnie oczywiście takie słuchy, że kibice coś szykują, ale bardziej koncentrowałem się na boisku. Choć oczywiście bardzo dziękuję kibicom za takie przyjęcie, bo ten wieczór na długo zostanie w mojej pamięci – powiedział po powrocie na Reymonta bohater meczu ze Śląskiem Jakub Błaszczykowski.

– Można powiedzieć, że zaliczył Pan wymarzony powrót na Reymonta. Po ciężkim meczu wygraliście, a Pan strzelił tą jedną, zwycięską bramkę.
– Na pewno był to bardzo ciężki mecz, czego zresztą spodziewaliśmy się. Zdawaliśmy sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Dlatego najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty, a na głębszą analizę przyjdzie jeszcze czas. Teraz trzeba się zregenerować i już myśleć o następnym spotkaniu.

– Tydzień po meczu z Górnikiem, słabym w waszym wykonaniu był ciężki?
– Nie było nerwowych ruchów, naprawdę. Pracowaliśmy cały czas na takim samym poziomie, jak przed meczem z Górnikiem. Oczywiście później weryfikacją tego wszystkiego jest sam mecz. Tym razem możemy być szczęśliwy, że udało nam się zdobyć trzy punkty, ale cały czas zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy swoje mankamenty. Musimy ciężko pracować i tylko poprzez pracę i pokorę możemy osiągać dobre wyniki.

– Kibice Wisły przyjęli Pana w fantastyczny sposób. Spodziewał się Pan z ich strony aż takiego przywitania?
– Nie zakładałem sobie niczego. Starałem się koncentrować na samym meczu. Chodziło o tym, żeby nie uciekać myślami do tego, co dzieje się wokół boiska, choć oczywiście nie dało się nie zauważyć tego wszystkiego. Był to dla mnie bardzo emocjonalny wieczór.

– Serce mocniej zabiło przed wykonaniem rzutu karnego?
– Nie było to oczywiście dla mnie łatwa sytuacja, a starałem się wyłączyć i udało się.

– Słyszał Pan w ogóle, że kibice coś specjalnego szykują na Pańskie powitanie?
– Dochodziły do mnie oczywiście takie słuchy, ale tak jak powiedziałem, bardziej koncentrowałem się na boisku. Choć oczywiście bardzo dziękuję kibicom za takie przyjęcie, bo ten wieczór na długo zostanie w mojej pamięci.

– Trener Maciej Stolarczyk powiedział, że to był dla Pana ciężki wieczór z uwagi na te wszystkie wyjątkowe rzeczy wokół meczu.
– Tak było, ale to są takie momenty, nad którymi nie jest łatwo zapanować. Sam nie wiem, czy do końca mi się to udało, choć tak jak powiedziałem wcześniej, najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. W naszej sytuacji jest to kluczowe.

– Po dwóch meczach z drużynami z dołu tabeli, jak widzi Pan ekstraklasę?
– Nie jestem odpowiednią osobą, żeby to oceniać. Dopóki gram w piłkę, staram się koncentrować na tym i chcę to robić jak najlepiej. To wy, dziennikarze, trenerzy są od oceniania.

– Bardziej wzruszający dla Pana był debiut z Polonią Warszawa czternaście lat temu, czy teraz ten powrót na Reymonta?
– Tamten mecz kosztował mnie inną porcję nerwów. To było wtedy dla mnie coś nowego. Z racji wieku człowiek nie do końca potrafił sobie pewne rzeczy wyobrazić. Tamten stres mógł działać demobilizująco, a tym razem starałem się skoncentrować na tym, żeby te wszystkie sprawy związane z moim powrotem dały mi jeszcze więcej siły i motywacji.

– Jest Pan zaskoczony, że jest Pan najszybszym zawodnikiem Wisły? Tak wskazują badania.
– Nie chciałbym się nad tym rozwodzić. Wyniki badań nie grają. Dochodzi jeszcze wiele innych rzeczy. Podchodzę do tego spokojnie i wiem, że czeka mnie jeszcze wiele pracy.

– Patrzy Pan w tabelę, bo po porażce w Zabrzu wasza sytuacja nieco się skomplikowała?
– Powiem szczerze, że nie patrzę. Staram się koncentrować na kolejnych meczach, bo nic nam nie da, że będziemy myśleć o tym, co czeka nas za cztery, pięć kolejek. Gdybyśmy tak podchodzili do sprawy, to moglibyśmy po drodze za dużo stracić. Najważniejszy jest najbliższy mecz. Takie podejście w sporcie jest najlepsze.

– Jak czuje się Pan w roli lidera Wisły?
– My w szatni mamy 25 liderów. Każdy z nas jest częścią tej drużyny, każdy dawał tego dowód, gdy jeszcze mnie tutaj nie było. To jest dla mnie duża przyjemność dzielić szatnię z tymi zawodnikami.

– Wracając do meczu ze Śląskiem, myśli Pan, że kluczem do wygranej była z waszej strony dyscyplina?
– Z boiska człowiek nie wszystko dobrze widzi, ale myślę, że dyscyplina, szczególnie w defensywie, również w rozegraniu piłki przyniosła nam powodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jakub Błaszczykowski: To był dla mnie emocjonalny wieczór - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto