MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ojciec twierdzi, że nie pamięta, jak bił córkę siekierą

Artur Drożdżak
Jan N. nie przyznaje się do usiłowania zabójstwa córki
Jan N. nie przyznaje się do usiłowania zabójstwa córki Artur Drożdżak
- Dziewczyna z krzykiem przybiegła do naszego domu i była cała we krwi, nie poznałam jej, dopiero gdy się przedstawiła zorientowałam się, że to Iwona N. - relacjonowała na rozprawie emerytowana nauczycielka Teresa M.

Była pierwszym świadkiem, który zeznawał na procesie Jana N., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa córki. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Grozi mu dożywocie.

O tym, co się wydarzyło wieczorem 31 marca br. w domu w Borkach koło Szczucina, wiadomo z relacji trzech osób. Najmniej mówi sam oskarżony - średniego wzrostu, ubrany w bluzę i zielony podkoszulek, 47-letni Jan N., ojciec czworga dzieci - trzech córek i syna. - Niczego nie pamiętam, co się wtedy wydarzyło - wyjaśnia. Trochę więcej powiedziała policji jego 4-letnia córka Karolina .

- Była kłótnia taty z Iwoną, która próbowała go uspokoić - mówiła dziewczynka. Jan N. poszedł do szopy po siekierę, potem wrócił do mieszkania i zamknął drzwi na klucz. Zadał co najmniej cztery ciosy 16-letniej Iwonie N. Dziewczyna salwowała się ucieczką przez okno, pobiegła zakrwawiona do sąsiadów. Potem opowiedziała policji i sądowi o ataku ojca.

- To ja zawiadomiłem policję o zajściu - opowiadał świadek Andrzej M., sąsiad. Iwonę N., która była cała we krwi i strasznie krzyczała, starała się uspokoić Teresa M.

- Chaotycznie powtarzała, że ojciec chciał ją zabić, była blada i zdenerwowana, biegała bez celu, prosiła, by szybko wezwać pogotowie, bo słabnie - zeznawała kobieta. Jan N. uciekł z miejsca zdarzenia, ujęto go po kilku godzinach. Ewelina, najstarsza córka mężczyzny, w środę na rozprawie mówiła o ojcu nie inaczej jak "oskarżony". Wytykała, że chodził wiecznie pijany, nie podejmował pracy, a gdy mu ją znalazła, to już pierwszego, a potem kolejnego dnia wrócił do domu podpity. Nie dbał o dzieci, gdy żona wyjechała do pracy w Grecji.

- Nie wyobrażam sobie, by do nas wrócił, po tym co nam zrobił - zeznała.

- Co ty Ewelinko opowiadasz? - dziwił się oskarżony i przekonywał sąd, że ten obraz złego ojca jest fałszywy. Iwona N. wyszła już ze szpitala, ale dalej się leczy, jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie karnej ojca.

- On sobie siedzi za kratkami zadowolony, a zrobił z dziecka kalekę. I to ja mam problem - wściekłości nie kryje Lucyna N., żona mężczyzny. Wyniosła się z domu, w którym doszło do tragedii, planuje rozwód.

- Wyjadę gdzieś z dziećmi, by nas nie znalazł, kiedy wyjdzie. Oby to nie stało się szybko - na to liczy kobieta.

Kolejna rozprawa za miesiąc.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto