Kupują wedle mody. Jeszcze niedawno wypadało mieć Kossaka. Teraz, od ręki, kupuje się Setkowicza i Karpińskiego. W wyższych sferach (III próg podatkowy) na topie jest Malczewski, Michałowski i Gierymski. Im droższy - tym lepszy.
Współczesne snoby, na sroczy sposób zbierające dzieła sztuki, to świeżo upieczeni biznesmeni, przedsiębiorczy rzemieślnicy i działający na zamówienie handlarze. Kupują boÉ mają za dużo pieniędzy.
- Dla jednych jest to lokata pieniędzy, dla innych - zabawka. Posiadanie pieniędzy jestÉ męczące. Nowy samochód, ekskluzywny dom przestaje być atrakcją. Aby przełamać nudę - bogaci fundują sobie rzeczy unikatowe. Na zamówienie, za horrendalne pieniądze sprowadzamy z zagranicy dla nich obrazy, srebra, militaria - mówi właściciel salonu antyków w Krakowie, zastrzegający anonimowość.
Punktem przeładunkowym skarbnicy pamiątek jest stolica. To właśnie do Warszawy wędrują antykwaryczne perełki, które czasami pojawiają się w Krakowie. Profesjonaliści działają na zamówienie. Spod ziemi wynajdą obrazy Malczewskiego czy Gierymskiego.
- Kraków jest dobrym miejscem do rozpoczęcia takich poszukiwań - twierdzi jeden z antykwariuszy.
Jaki portfel - taki antyk
Klientem jest każdy, kto ma pieniądze. Nie zawsze są to ludzie, którzy posiadają tak zwaną kinderstube. Kupują, bo chcą mieć w domu drogą rzecz. Kupują po to, aby pochwalić się przed znajomymi.
- Niegdyś pisałam artykuły, które adresowane były do koneserów, miłośników nie tylko przedmiotu, ale i historii. Dziś w ,Gazecie Antykwarycznej" zamieszczam artykuły dla biznesmenów, którzy traktują je jako poradę. Nie interesuje ich okres, w którym powstało dzieło ani style i trendy. Chcą wiedzieć co jest modne i warte pieniędzy - mówi Matylda Selva, wiceprezes Krakowskiego Klubu Kolekcjonera.
Nie zawsze lokata
Na ostatniej aukcji książek, zorganizowanej przez antykwariat Wójtowiczów - białe kruki wykupił kuśnierz z Nowego Targu. Cztery rękopisy z odręcznymi podpisami Zygmunta Augusta, Zygmunta II Wazy, Władysława IV oraz Augusta II Sasa kupione zostały na prezent dlaÉ 12-letniego dziecka.
- Nie traktuję tego zakupu jako lokaty pieniędzy. Kupiłem, bo fajnie mieć podpisy królów - wyjaśnił nabywca.
Miast trafić do bibliotek, muzeów, zbiorów prawdziwych koneserów i miłośników sztuki - bezcenne przedmioty świadczące o naszej historii giną bezpowrotnie.
- Właściciele tych rodzynków często nie zdają sobie sprawy z prawdziwej wartości tych przedmiotów. Pamiętają natomiast, ile za niego zapłacili - podsumowuje Ryszard Kucharski, prezes Krakowskiego Klubu Kolekcjonera.
Dinozaury w biznesie
Nieliczni chronią bezcenne.
- Wielokrotnie różni ludzie mieli zakusy na moją kolekcję zabawek. Nie zgodziłem się, gdyż wiem, że wyjechałyby za granicę - mówi Marek Sosenko, znany krakowski kolekcjoner, który od lat stara się, aby w Krakowie zorganizować muzeum lalek.
Krakowscy włodarze nie są zainteresowaniÉ
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?