Bal Strażaka w Pile
To był już czwarty Bal Strażaka, który wspólnie zorganizowali: członkowie Ochotniczej Staży Pożarnej Ratownictwo Wodne w Pile wraz z Magdaleną Stankiewicz. Ten, odbył się w sobotę 18 listopada w hotelu Arche. Wszyscy, którzy zdecydowali się w nim uczestniczyć wyglądali jak z żurnala. Piękne stroje to jednak jedno, najważniejsze było to, w jakim celu się spotkali. Że zechcieli pomóc drugiemu człowiekowi.
- Do tej pory zawsze zbieraliśmy środki na naszą jednostkę m.in. na remont remizy i wyposażenie auta, które niebawem do nas dotrze. W tym roku zdecydowaliśmy, że bal będzie w pełni poświęcony tak naprawdę jednemu z nas -
zaczęła Monika Kwiatkowska-Świgoń, wiceprezes OSP RW w Pile, która za nieocenioną pomoc w organizację balu symbolicznym bukietem kwiatów podziękowała Magdalenie Stankiewicz.
- Kochani po raz kolejny organizujemy super zabawę , na której nie dość, że się dobrze pobawimy to jeszcze mamy szansę wesprzeć wspaniałego chłopaka, który na co dzień pomagał innym. Piotr Brosz, bo o nim mowa otrzymał najgorszy z możliwych prezent na swoje 37 urodziny - informację o tym że ma guza mózgu - glejaka IV stopnia. To zabójczy przeciwnik, ale Piotr nie poddaje się - walczy -
mówiła Magdalena Stankiewicz.
Członkowie balu, po krótkim oficjalnym jego otwarciu zasiedli do wspólnej kolacji. Później, odbyły się licytacje, a także loteria fantowa. Wszystkie środki, które podczas nich zebrano, zostaną przekazane na leczenie Piotra.
- Wszystkim i każdemu z osobna, którzy byli na balu dziękuję i ściskam. Za super zabawę, ale przede wszystkim za otwarte serca przy zbiórce funduszy na leczenie Piotra. Zebraliśmy około 8 tysięcy złotych. Jesteście niesamowici -
podkreśla Magdalena Stankiewicz.
Zabawa trwała do prawie do rana. Uczestnicy balu bawili się znakomicie, a do zabawy zagrzewał ich DJ MANIEK.
Historia Piotra
Piotr regularnie się badał i uprawiał sport m.in. biegał w maratonach. Został ratownikiem medycznym, bo zawsze chciał pomagać ludziom. Nie sądził, że w tak młodym wieku sam będzie potrzebował pomocy.
- Od 2007 roku pracowałem jako ratownik medyczny w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Pile oraz w Zespołach Ratownictwa Medycznego w Wałczu. W międzyczasie studiowałem pielęgniarstwo. Nie mogę nazwać mojej pracy jako coś, co tylko wykonywałem, ponieważ ona jest moją pasją. Lubię dokształcać się i dzięki swojej wiedzy pomagać innym. Zawsze wykorzystywać medycynę, żeby nieść pomoc innym. Nigdy nie sądziłem, że to ja stanę się pacjentem i znajdę się w pozycji tego, kto rozpaczliwie będzie tej pomocy potrzebować...
Piotr to człowiek wielu pasji. Nigdy nie narzekał na brak zajęcia.
- Zawsze lubiłem koszykówkę, bieganie, słuchałem hip-hopu oraz grałem na perkusji. Miałem wiele pasji, ale największą radość przynosiło mi spędzanie czasu z rodziną. Dzieci są malutkie - Kinga ma 6 lat, Kacperek zaledwie 3. Chciałem i nadal chcę im pokazać cały świat, nauczyć tylu rzeczy. Mieliśmy swoje plany na przyszłość... Niestety na razie musimy je przełożyć, bo zachorowałem. Muszę stoczyć walkę o własne życie i wygrać ze śmiertelnie groźnym przeciwnikiem, aby móc zostać z moją rodziną.
We wrześniu mężczyzna zaczął mieć problemy z widzeniem. Trafił do okulisty, a potem do neurologa. Okazało się, że ma guza mózgu. Ta wiadomość ścięła go z nóg. Jego rodzinę również.
Tydzień później, przeszedł operację usunięcia guza mózgu w Poznaniu.
- 6 października zawsze był dla mnie i dla żony dniem wyjątkowym. Obchodzimy urodziny tego samego dnia. 6 października 2023 był najgorszą datą w naszym życiu... Dostaliśmy wyniki, które pokazały prawdę najgorszą z możliwych. Guz w mojej głowie okazał się jednym z najbardziej złośliwych i agresywnych guzów mózgu - glejakiem IV stopnia
Piotr nie poddaje się. Wierzy w to, że pokona chorobę.
- Nie poddajemy się, walczymy, wierzymy, że będzie dobrze. Potrzebujemy jednak funduszy na nowe terapie, które niestety nie są refundowane. Muszę skorzystać z każdej możliwej szansy, bo glejak to naprawdę jeden z najbardziej śmiertelnych guzów mózgu, który bardzo często wraca. Po radio- i chemioterapii, które zaczynam niedługo, chcę zaszczepić się szczepionką immunologiczną, która dostępna jest w m.in. Niemczech czy Izraelu. Jej koszt to 90 tysięcy euro. Jeśli będę mieć wznowę, co niestety jest bardzo częste w przypadku glejaka, wtedy potrzebna będzie terapia NanoTherm, której koszt to 20-40 tysięcy euro. Bez tego szanse na pokonanie tego potwora są znikome - czytamy w opisie zbiórki na stronie siepomaga.pl.
Każdy może wspomóc leczenie Piotra wpłacając jakąkolwiek kwotę pieniędzy. Liczy się każdy grosz. Link do zbiórki poniżej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?