Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Polityczni "spadochroniarze"

Magdalena Balicka
W grudniu ub.r. Trzebińskie Centrum Kultury zyskało nowego szefa. Został nim były starosta Adam Potocki. Zastąpił Janusza Szczęśniaka, który także objął ten stołek, schodząc z fotela starosty
W grudniu ub.r. Trzebińskie Centrum Kultury zyskało nowego szefa. Został nim były starosta Adam Potocki. Zastąpił Janusza Szczęśniaka, który także objął ten stołek, schodząc z fotela starosty Magdalena Balicka
Niektórzy lokalni samorządowcy, choć utracili władzę w polityce, zyskali inne ciepłe posady. Sprawdzamy, gdzie wylądowali tzw. spadochroniarze z naszych powiatów.

Układy i układziki to nie tylko domena dużej polityki na najwyższych szczeblach. Także na lokalnym podwórku byt samorządowców leży w rękach kolegów.
W powiecie chrzanowskim wybory tym razem wygrała partia Prawa i Sprawiedliwości. Starostą został Janusz Szczęśniak z PiS, a jego zastęcą Krzysztof Kasperek z tej samej partii. Także przewodniczącym rady powiatu jest "pisowiec" Stanisław Dusza. W gminie większość ma natomiast Platforma Obywatelska, choć sam burmistrz Marek Niechwiej reprezentuje Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Chrzanowskiej i zarzeka się, że jest bezpartyjny i chce działać ponad podziałami.

Adam Potocki z Platformy Obywatelskiej, choć dostał się do rady powiatu, musiał zwolnić stołek starosty. Na otarcie łez dostał jednak ciepłą posadę dyrektora Trzebińskiego Centrum Kultury. Podsiadł tam aktualnego starostę Janusza Szczęśniaka, który cztery lata temu także został zdegradowany z fotela starosty.

Trzebińskie Centrum Kultury to jedno z wielu ostoi tak zwanych spadochroniarzy, gdzie za przyzwoite pieniądze można przetrwać do następnych wyborów.
Kolejną taką ostoją jest m.in. związek komunikacyjny i związek "śmieciowy" w Chrzanowie. Tam także na stanowiska nie ma konkursów. Delagatów do zgromadzenia wybierają ze swego grona radni z każdej gminy. Szefa natomiast wybierają burmistrzowie gmin wchodzących w skład związku. Od lat w zgromadzeniu obu instytucji zasiadają radni z wygranych partii, których rola często sprowadza się do podnoszenia rąk do góry podczas głosowania uchwał.

Łakomym kąskiem dla przyjaciół władzy są też stanowiska w wodociągach. Tam zarobki są nawet wyższe niż za piastowanie najwyższego urzędu w gminie czy powiecie. Nic dziwnego, że po Chrzanowie od dawna krążą plotki o tym, że chrapkę na stanowisko szefa wodociągów (obecny wybiera się na emeryturę) ma były burmistrz Ryszard Kosowski. Coraz częściej mówi się też o pośle PO Tadeuszu Arkicie.

Mieszkańcy z niesmakiem śledzą żonglerkę etatami w urzędach, państwowych spółkach i instytucjach. - To wielka niesprawiedliwość, że takie posady otrzymuje się po znajomości - komentuje Monika Płatek z Trzebini, studiująca malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych i zaocznie politologię w krakowskiej Akademii. Marzy, by w przyszłości pracować w lokalnej kulturze. - Obawiam się jednak, że na posadę w Centrum Kultury nie mam co liczyć. Jak widać, wykształcenie nie jest tam ważne. Liczą się za to znajomości i układy, których ja nie mam - martwi się trzebinianka.

Grzegorz Bączek z Chrzanowa uważa, że tak jak policjantem, strażakiem czy lekarzem może zostać tylko osoba po odpowiedniej szkole, tak i dyrektorem Domu Kultury powinien być ktoś, kto się na niej zna. - To tak, jakby na szefa zarządu dróg wybrać wuefistę albo obsadzić na stanowisku dyrektora kopalni muzyka czy tancerza - obrazuje chrzanowianin. I choć obsadzający stanowiska nie łamią prawa, ich decyzje są mocno wątpliwe pod względem etycznym.

Rozmowa
Z Adamem Potockim, dyrektorem Trzebińskiego Centrum Kultury.

Choć wygrał Pan wybory do rady powiatu, nie został Pan ponownie starostą. Dostał Pan za to stołek szefa w Trzebińskim Centrum Kultury. Przez ostatnie cztery lata zajmował go Janusz Szczęśniak, aktualny starosta. Czy nie boi się Pan opinii, że to "ostoja, przechowalnia" dla tzw. spadochroniarzy?.
Absolutnie. Kultura w Trzebini jest na bardzo wysokim poziomie. Fakt, że przez ostatnie lata funkcję dyrektora pełnił były starosta, świadczy tylko o tym, że poważnie podchodzi się do funkcjonowania tej instytucji. Dla mnie to zaszczyt.

Z wykształcenia jest Pan prawnikiem. Ostatnie lata zarządzał Pan powiatem chrzanowskim. Zna się Pan na kulturze?
Pracując w starostwie, współpracowaliśmy z wieloma instytucjami kultury oraz w ramach działań powiatu podejmowaliśmy wiele inicjatyw kulturalnych. Wśród naszych jednostek był również m.in. Powiatowy Młodzieżowy Dom Kultury. Przede mną nowa praca i wyzwanie, przy której wykorzystam dotychczasowe doświadczenie zawodowe. Jak każda nowa praca będzie wymagała samokształcenia i zdobywania kolejnych doświadczeń zawodowych, w tym przypadku w dziedzinie kultury.

Chce Pan powiedzieć, że praca w kulturze jest spełnieniem Pana marzeń?

Nie marzyłem nigdy o pracy w kulturze, podobnie jak nie marzyłem, by zostać starostą. Do każdego zadania, jakie stawia przede mną życie, podchodzę jednak profesjonalnie. Będę miał w strukturze aż 14 placówek kultury działających w ramach TCK. Dzięki mojemu poprzednikowi wszystkie działają bardzo dobrze. Będę chciał kontynuować tę pracę. Myślę, że i w tej roli się odnajdę.

Na stanowisko dyrektora TCK nie było konkursu. Gdyby był, stanąłby Pan do niego?
Tak, jednak zgodnie z ustawą burmistrz Trzebini, któremu podlega TCK, powołuje dyrektora.

A dlaczego nie przyjął Pan propozycji burmistrza Trzebini, który widział Pana na stanowisku swojego zastępcy?

Burmistrz zaproponował mi stanowisko dyrektora TCK, a nie stanowisko zastępcy burmistrza. Ponadto nie byłoby to możliwe ze względu na mandat w radzie powiatu, który zdobyłem dzięki zaufaniu wyborców.

Czy jako nowy szef planuje Pan rewolucje kadrowe?

Jak powiedziałem, uważam, że TCK funkcjonuje bardzo dobrze. Żadnych rewolucji nie planuję. Pierwsze tygodnie to czas na dokładne zapoznanie się z nowymi obowiązkami i ludźmi, z którymi będę współpracował.
Rozmawiała Magdalena Balicka

Sprawdziliśmy, co słychać u byłych szefów chrzanowskich i olkuskich gmin
W powiecie chrzanowskim
Jan Rychlik, wieloletni burmistrz Alwerni, szuka pracy.
- Niestety, nie umiem jeszcze powiedzieć, co będę robił przez najbliższe lata. Szukam zatrudnienia - wyznaje Jan Rychlik. Nie wyklucza, że za cztery lata znów spróbuje swych sił w walce o burmistrzowski stołek.

Stanisław Szczurek z Trzebini
na razie odpoczywa po czteroletniej kadencji na fotelu szefa trzebińskiej gminy. - Wkrótce zdradzę, czemu zamierzam się poświęcić przez najbliższy czas - obiecuje Szczurek.

Ryszard Kosowski, po czterech kadencjach urzędowania na stołku burmistrza Chrzanowa na razie odpoczywa od polityki. Nie wiadomo jednak, jakie ma plany zawodowe.

W powiecie olkuskim
Samorządowcy, którzy odeszli ze stanowisk wójtów i burmistrzów, czyli Ryszard Januszek (Bolesław), Kazimierz Ściążko (Klucze), Dariusz Rzepka (Olkusz) i Jan Łaksa (Wolbrom) nie odeszli całkowicie z polityki. Wszyscy dostali się do rady powiatu. Zajmują stanowiska radnych. Jednak dieta to za mało, by się utrzymać. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że były burmistrz Olkusza Dariusz Rzepka nie znalazł na razie innej pracy. Ciągle szuka. Przypomnijmy, że przed objęciem stanowiska burmistrza był nauczycielem religii.
Również byli wójtowie Klucz i Bolesławia oraz były burmistrz Wolbromia z tego, co udało nam się dowiedzieć, nie mają nowego zajęcia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto