Paweł Drapczyński z Chrzanowa od 14 lat prowadzi małą firmę budowlaną. Nie zatrudnia pracowników. Utrzymuje się z tego, co sam wypracuje. Pieniądze muszą wystarczyć jeszcze na ZUS i podatki. Gdy wiosną ubiegłego roku zgłosił się do niego podwykonawca budujący w Chrzanowie market Netto, ucieszył się, licząc na dobry zysk. Tymczasem do dziś nie może doprosić się części wynagrodzenia. Musi żebrać o zapłatę Chodzi o firmę Marc-Bud z Łodzi, która zleciła mu prace przy budowie sieciówki. Była podwykonawcą oficjalnego podwykonawcy firmy Netto. - Oprócz mnie zatrudnili jeszcze kilka innych, małych lokalnym firm, m.in.
betoniarnię z Podolsza - opowiada pan Paweł dodając, że jego znajomy z Podolsza czeka na 60 tys. zł od Marc-Budu. Drapczyński od początku miał problem z wyegzekwowaniem pieniędzy. - Marc-Bud płacił w ratach, z dużymi opóźnieniami. Za każdym razem trzeba było prosić sto razy o zapłatę - przekonuje mężczyzna. Ostatniej raty już nie dostał. - Chodzi o 5 tys. zł, które są dla mnie równowartością pięciu składek ZUS - zaznacza.
- Ciężko zapracowałem na te pieniądze, a nie mogę doprosić się swojego - opowiada zdenerwowany. Nie może zrozumieć, dlaczego jego zleceniodawca pozostaje tyle miesięcy bezkarny. - Przy otwarciu marketu urzędnicy z Chrzanowa i Netto cieszyli się, że będą nowe miejsca pracy dla ludzi i konkurencyjne ceny. Nikt nie pomyślał jednak, by zatrudniając obcą firmę budowlaną dokładnie ją prześwietlić - mówi Drapczyński dodając, że sam musi regularnie wpłacać podatki do gminnej kasy.
- Nikogo nie obchodzi, że nie zapłacił mi klient - denerwuje się mężczyzna dodając, że Marc-Bud bagatelizuje jego roszczenia. - Nie idzie się tam dodzwonić, jeśli już odbiorą telefon, to tylko po to, by mnie spławić i powiedzieć, że sprawdzą sprawę. I tak od lutego. Reporterom "Gazety Krakowskiej" także nie udało się dodzwonić do łódzkiej firmy. W czwartek i wczoraj od godz. 9 do wieczora zgłaszała się automatyczna sekretarka a za chwilę słychać było komunikat: linia zajęta.
betoniarnię z Podolsza - opowiada pan Paweł dodając, że jego znajomy z Podolsza czeka na 60 tys. zł od Marc-Budu. Drapczyński od początku miał problem z wyegzekwowaniem pieniędzy. - Marc-Bud płacił w ratach, z dużymi opóźnieniami. Za każdym razem trzeba było prosić sto razy o zapłatę - przekonuje mężczyzna. Ostatniej raty już nie dostał. - Chodzi o 5 tys. zł, które są dla mnie równowartością pięciu składek ZUS - zaznacza. - Ciężko zapracowałem na te pieniądze, a nie mogę doprosić się swojego - opowiada zdenerwowany. Nie może zrozumieć, dlaczego jego zleceniodawca pozostaje tyle miesięcy bezkarny. - Przy otwarciu marketu urzędnicy z Chrzanowa i Netto cieszyli się, że będą nowe miejsca pracy dla ludzi i konkurencyjne ceny. Nikt nie pomyślał jednak, by zatrudniając obcą firmę budowlaną dokładnie ją prześwietlić - mówi Drapczyński dodając, że sam musi regularnie wpłacać podatki do gminnej kasy. - Nikogo nie obchodzi, że nie zapłacił mi klient - denerwuje się mężczyzna dodając, że Marc-Bud bagatelizuje jego roszczenia. - Nie idzie się tam dodzwonić, jeśli już odbiorą telefon, to tylko po to, by mnie spławić i powiedzieć, że sprawdzą sprawę. I tak od lutego. Reporterom "Gazety Krakowskiej" także nie udało się dodzwonić do łódzkiej firmy. W czwartek i wczoraj od godz. 9 do wieczora zgłaszała się automatyczna sekretarka a za chwilę słychać było komunikat: linia zajęta.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?