Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co jemy? Grzechy producentów: za mało mięsa w mięsie i tradycji w tradycji

Zbigniew Bartuś
Modę na produkty „bio” i „eko” przebija nowa: na „tradycyjne”, „staropolskie” i „swojskie”. Ale większość, w przeciwieństwie do tych na zdjęciu, jest taka tylko z nazwy, bo produkcja jest masowa,  a w owych „swojskich” wytworach znajdujemy stabilizatory, aromaty dymu wędzarniczego, ekstrakty przypraw, przeciwutleniacze, wzmacniacze smaku, błonnik ziemniaczany itp.
Modę na produkty „bio” i „eko” przebija nowa: na „tradycyjne”, „staropolskie” i „swojskie”. Ale większość, w przeciwieństwie do tych na zdjęciu, jest taka tylko z nazwy, bo produkcja jest masowa, a w owych „swojskich” wytworach znajdujemy stabilizatory, aromaty dymu wędzarniczego, ekstrakty przypraw, przeciwutleniacze, wzmacniacze smaku, błonnik ziemniaczany itp. Anna Kaczmarz / Polska Press
Żywność. Kiełbasa spod Krakowa „wędzona tradycyjnie” spędziła w wędzarni kilkadziesiąt… sekund. „Burger wieprzowy” zawierał niedeklarowane na opakowaniu mięso oddzielone mechaniczne (MOM) ze szkieletów… kurczaków, w popularnych ziołach były odchody myszy, miks tłuszczowy z góralem i Beskidami na etykiecie został wyprodukowany w... Łodzi, mąka „z Kanady” pochodziła... spod Tarnowa. Takie i inne grzechy producentów żywności ujawnili ostatnio kontrolerzy Wojewódzkiej Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (WIJHARS) w Krakowie. Inspekcja spiera się też z potentatami - Maspeksem i Foodcare - o „etykiety wprowadzające klientów w błąd”.

- To, że skład produktów odbiega, czasem szokująco, od tego na etykiecie, to niemal „norma”, np. w kapuście znaleźliśmy za mało soli, za to mnóstwo siarczynów i alergenów, na temat których producent się nie zająknął. Modę na produkty „bio” i „eko” przebija nowa: na „tradycyjne”, „staropolskie” i „swojskie”. Oczywiście - z nazwy, bo produkcja jest masowa, a w owych „swojskich” wytworach znajdujemy stabilizatory, aromaty dymu wędzarniczego, ekstrakty przypraw, przeciwutleniacze, wzmacniacze smaku, błonnik ziemniaczany itp. – wylicza Ryszard Mróz, szef małopolskiej WIJHARS.

Grzechy główne

Główne grzechy producentów żywności w Polsce to: fałszowanie składników (zaniżenie ilości tych lepszych) i wprowadzanie konsumentów w błąd przez etykiety. Nowa „moda” to sprzedawanie produktów przemysłowych jako „zgodnych ze staropolską tradycją”.

- Kiełbasa ma 70 proc. mięsa wieprzowego, a na etykiecie jest napisane, że 80 proc. Jest „wędzona tradycyjnie”, a tak naprawdę spędziła w wędzarni góra pięć minut, zaś efekt wędzenia wynika z użycia aromatu dymu wędzarniczego – opisuje Ryszard Mróz, szef Wojewódzkiej Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (WIJHARS) w Krakowie, która w tym roku przebadała ponad 100 partii różnych produktów.

Wieprzowina, która gdacze

Niedawno uprawomocniły się decyzje inspekcji w sprawie kilkunastu małopolskich wyrobów, m.in. „Burgera wieprzowego” i „Kiełbasy Bratwurst” wyprodukowanych przez nowosądecki Konspol. W pierwszym badania ujawniły „obecność MOM”, czyli mięsa oddzielonego mechanicznie (papki wytłaczanej z odpadów, głównie szkieletów, zawierających resztki mięsa, ścięgna, szpik itp.) – próżno szukać informacji o tym na etykiecie; w drugim było mięso drobiowe, również nie wymienione na opakowaniu.

W tym roku krakowski WIJHARS wydał ponad 20 kolejnych decyzji o zatrzymaniu partii zafałszowanych produktów; w ślad za tym poszły kary finansowe. W przetworach owocowo-warzywnych (kapusta kiszona, ogórki, buraki tarte, kukurydza) kontrolerzy wykryli m.in. siarczyny i alergeny (brak ich na etykietach).

- Nagminne jest używanie znaku graficznego i słownictwa sugerującego, że jest to produkt ekologiczny, choć nie ma na to żadnych papierów – mówi Ryszard Mróz. Informacje obowiązkowe, które mogłyby zaszkodzić sprzedaży, są na etykietach pomijane lub pisane czcionką, której nie da się przeczytać bez lupy.

Z 28 próbek przetworów mięsnych niewłaściwą jakość miało aż 12. Najwięcej uwag inspekcja miała do wędzonek: w dziewięciu partiach wykryła zaniżoną zawartość mięsa – nawet o 30 proc. Nie zgadzała się także zawartość soli, tłuszczu i wody oraz białka.
W branży mięsnej inspektora Mroza mocno irytuje odwoływanie się do „staropolskiej tradycji” lub tradycyjnej metody produkcji, podczas gdy stosujący te hasła wytwórcy używają „metod przemysłowych i całej tablicy Mendelejewa”.

Górale z Piotrkowskiej

Przy kontroli tłuszczów do smarowania inspektorów rozbawił producent z Łodzi, który umieścił na etykiecie „sylwetkę górala i góry”. Wśród przetworów zbożowych natrafili zaś na mąkę z ciecierzycy, na której jako kraj pochodzenia widnieje Kanada, gdy był to wyrób polski.

Inspektor wszedł też w spór w małopolskimi potentatami, jak Maspex i Foodcare. – Produktem pierwszego jest m.in. „Chocolatta” reklamowana jako „czekolada”, co sugeruje pisana wielkimi literami nazwa na opakowaniu, tymczasem to jest napój instant o smaku czekoladowym. Z frontu opakowania klient sie tego nie dowie. Foodcare wytwarza Frugo, ale też jasno nie informuje, co to jest: sok, nektar, napój? – mówi inspektor Mróz. Jego zdaniem te etykiety moga wprowadzać klientów w bład.

Chocolatta nie czekolada

Dorota Liszka, rzeczniczka Maspeksu, oponuje. - Na opakowaniu naszego produktu znajduje się wyraźna informacja, że produkt jest napojem instant o smaku czekoladowym. Nazwa „Chocolatta” jest nazwą handlową, marketingową, i odnosi się jedynie do smaku. Tego typu nazwy fantazyjne, jako nazwy handlowe, są powszechnie stosowane i dozwolone – zapewnia Dorota Liszka.
Dodaje, że produkt ten jest na rynku od lat 90. i klienci dobrze go znaja. Są przy tym bardzo świadomi: przy wyborze produktów dokładnie analizują informacje na opakowaniu.

Podobnie argumentuje Joanna Ostańkowicz z Foodcare: - Etykiety marki Frugo spełniają wszelkie normy oraz standardy określone przez prawo w zakresie informowania konsumentów o produkcie. Marka napoju Frugo zakorzeniona jest w świadomości odbiorców od wielu lat – przekonuje zwracając uwagę, że np. na etykiecie Coca-Coli, pod znanym logo, też nie jest napisane, jaki to jest napój.

Spór ten ma się rozstrzygnąć niebawem.
Tymczasem zaraz po wysłaniu przez nas pytań do Maspeksu, firma zmieniła sposób prezentacji napoju „Chocolatta” na swojej stronie internetowej. Jeszcze rano można było przeczytać, że „Czekolada DecoMorreno to lider na polskim rynku rozpuszczalnych napojów czekoladowych”, a po południu już, że „Napój instant o smaku czekoladowym DecoMorreno to lider na polskim rynku rozpuszczalnych napojów czekoladowych”….

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

ZOBACZ KONIECZNIE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto