Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego w naszym regionie mieszkają nieszczęśliwi ludzie

Aldona Minorczyk-Cichy
Tragicznie co prawda nie jest, ale powodów do euforii też próżno by szukać. Z najnowszych badań przeprowadzonych na zlecenie Dziennika Zachodniego przez firmę Marketing Research Group wynika, że województwo śląskie nie jest regionem, w którym ludzie czują się szczęśliwi.

Na pytania ankieterów dotyczące najważniejszych życiowych zmian w ciągu minionej dekady, a także poczucia satysfakcji z pracy, zdrowia i jakości życia w mieście, w którym żyją, odpowiadali mieszkańcy najważniejszych ośrodków regionu: Katowic, Sosnowca, Bielska-Białej i Częstochowy.

- Wyniki badania są niepokojące. Poczucie szczęścia wśród mieszkańców regionu jest dramatycznie niskie. Szkoda, że nie jesteśmy w stanie porównać tych odczuć z innymi rejonami kraju (jak dotąd nigdzie w Polsce nie przeprowadzano takich badań). Ale być może tu, na Śląsku, wcale nie jesteśmy wyjątkiem - mówi Krzysztof Stadler, prezes Marketing Research Group.

Zmiany w życiu

Pierwsza rzecz, o którą zapytaliśmy mieszkańców wspomnianych miast, dotyczyła tego, jak oceniają zmiany, które w ich życiu zaszły w ciągu ostatnich 10 lat. Najbardziej skrajnych odpowiedzi ankieterom udzielali mężczyźni. Co 15. był bardzo z tych zmian niezadowolony, ale co 25. ocenił je jako bardzo dobre. Kobiety najczęściej szacowały swoją satysfakcję w tej sprawie na 5-8 punktów w 10-punktowej skali.

Źle zmiany ocenili seniorzy - najczęściej dawali im od 1 do 3 pkt. I tylko jedna osoba zaznaczyła 10 pkt! Najbardziej zadowolone były tu osoby w wieku 18-29 lat i 30-39.

Poziom szczęścia jest związany z wykształceniem. Wśród marud, które najczęściej zaznaczały jedynkę, najwięcej było osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym, najmniej - wykształciuchów.

Mieszkańcy Bielska, którzy w ogólnej ocenie są ze zmian w swoim życiu raczej zadowoleni, jednocześnie najczęściej zaznaczali tylko 1 punkt. Ci sami bielszczanie zaznaczyli jednak także najwięcej dziesiątek.

- Warto przeprowadzić w Bielsku-Białej pogłębione badania - podkreśla Krzysztof Stadler.

Praca nas boli

Nie lubimy swojej pracy. Ankietowani z Katowic i Sosnowca ocenili życie zawodowe wręcz fatalnie, bielszczanie i częstochowianie nieco lepiej. To dziwne, zwłaszcza w przypadku Katowic, gdzie przeciętna płaca jest jedną z najwyższych w kraju (więcej zarabiają tylko warszawiacy). Na pracę częściej narzekają kobiety. Niemal co 3. oceniła ją ledwie na od 1 do 4 pkt! Mężczyźni częściej w tej kategorii dawali najwyższe oceny.

Seniorów praca rzadko satysfakcjonowała. Podobne odczucia miały też osoby, które dopiero zaczynają życie zawodowe (18-29 lat). Na robotę nie narzekali za to 30-, 40- i 50-latkowie.

Utrapieniem praca okazała się dla osób po podstawówce. Najbardziej zadowoleni byli ludzie wykształceni.

Mocno ubolewali nad swoim życiem zawodowym bielszczanie. Jednocześnie aż co 10. zaznaczył tu dziesiątkę.

Nasze zdrowie kochane

Z niego jesteśmy najbardziej zadowoleni. Oceniamy je przeciętnie na 6,46 pkt. Za najzdrowszych uważają się mieszkańcy Sosnowca. Następni są bielszczanie i katowiczanie.

Na złe zdrowie najczęściej narzekali, co zrozumiałe, seniorzy. Jako świetne określali je 18-29-latkowie. Co ciekawe, 30-, 40- i 50-latkowie wystawiali zdrowiu niemal identyczne cenzurki. To zaś jest oczywistym sygnałem, że "sypać się", przynajmniej we własnym mniemaniu, zaczynamy dopiero po przekroczeniu 60.

Najbardziej skrajne opinie o zdrowiu pochodziły od osób po podstawówce. Co 12. uważała się za mocno schorowaną, a co 9. za okaz zdrowia! Absolwenci szkół zawodowych i średnich to, jak wynika z badań, osoby o dość dobrym zdrowiu. Jajogłowi to raczej słabeusze.

Jakość życia w mieście

Nie lubimy swoich miast. Najbardziej sosnowiczanie (4,82 pkt), następnie częstochowianie (4.87 pkt) i katowiczanie (4,96 pkt). Raczej zadowoleni są w tym przypadku tylko mieszkańcy Bielska. Swoje miasto ocenili na 6.61 pkt.

Walory swoich miast najczęściej doceniają ludzie młodzi w wieku od 18 do 29 lat. 50- i 60-latkowie uważają, że miejsce, w którym mieszkają, nie jest dobre do życia. - Samorządowcy powinni wyciągnąć wnioski z tych badań - podkreśla Krzysztof Stadler.

Źródło: sondaż "Poczucie dobrostanu osobistego w ciągu ostatnich 10 lat", przeprowadzony przez Marketing Research Group w dniach 18-19 marca 2011 r. w Katowicach, Bielsku-Białej, Częstochowie i Sosnowcu z udziałem 400 respondentów (losowa próba dorosłej populacji).

Polacy nie należą do narodów szczególnie zadowolonych z życia

Najszczęśliwsi ludzie na świecie mieszkają w Danii, Finlandii, Norwegii, Szwecji i Holandii.

Taki jest główny wniosek płynący z rankingu przygotowywanego w latach 2004-2009 przez Gallup World Poll. Objęto nim 155 krajów z całego świata. Tysiące ludzi zostało zapytanych o to, czy są zadowoleni z życia, czy czują się szanowani, wypoczęci, spełnieni życiowo i zawodowo. W tym rankingu Polska znalazła się na 56. miejscu - za większością krajów zachodnioeuropejskich.

Najlepszym miastem do życia na świecie jest Wiedeń, a najgorzej żyje się w Bagdadzie.

Wiedeń zwyciężył w rankingu Quality of Living Survey, opracowanym w ubiegłym roku przez Brytyjczyków. Wśród miast z Europy Środkowo-Wschodniej najwyższą 70. lokatę zajęła Praga.

W ubiegłorocznym rankingu 16 miast wojewódzkich w Polsce TNS OBOP wygrał Wrocław.

Ankieterzy pytali w nim m.in. o to, jak mieszkańcy oceniają poziom szkół i uczelni, ofertę kulturalną, atrakcyjność turystyczną, drogi, czystość, szanse na zrobienie kariery zawodowej i wygląd miasta. Na 100 możliwych punktów Wrocław zdobył 74, zaś Katowice wylądowały na 11. miejscu z 31 punktami. (rob)

Jesteśmy smutni, bo na dorobku
prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego

Nie dziwią mnie wyniki sondażu. Żyjemy w kraju, gdzie dobra materialne są istotne, bo ciągle jesteśmy na dorobku. Postmaterialne wartości wy-chodzą na pierwszy plan tam, gdzie produkt krajowy brutto przekracza 20 tys. dolarów. Nam do tego jest daleko. Polacy mają także ogromne skłonności do malkontenctwa. Gdybyśmy podobny sondaż na temat szczęścia przeprowadzili w innych europejskich krajach, Polacy prawdopodobnie byliby wśród tych najbardziej niezadowolonych. Powód? Choćby taki, że od 20 lat słyszymy o reformie służby zdrowia, ale nie widzimy jej efektów. Jednocześnie podróżując po świecie dostrzegamy, że gdzie indziej służba zdrowia funkcjonuje prawidłowo.

Czerpmy siłę z naszych słabości
Kazimierz Kutz, reżyser i poseł

Brak poczucia szczęścia na Śląsku jest uwarunkowany historycznie. Z pokolenia na pokolenie staliśmy się ludźmi odrzuconymi. Zaczęło się od Kazimierza Wielkiego, który oddał nas Czechom. Przez siedem wieków tułaliśmy się po Europie. To odrzucenie dopadło nas też w Polsce, tej przedwojennej i powojennej. Także teraz je odczuwamy. Żadne państwo nie spełniło naszych oczekiwań, nie wywiązało się z obowiązków wobec nas. Ja z tego odrzucenia biorę siłę. Na nim opiera się moja twórczość. Namawiam innych Ślązaków, by i dla nich to odrzucenie stało się napędem do życia.

Narzekanie w Europie nie jest modne
prof. Genowefa Grabowska, prawniczka, była eurodeputowana

Po prostu lubimy narzekać. Wdrukowało się nam w głowy, że nie powinniśmy się chwalić, opowiadać, że jest nam dobrze, bo to wywołuje zawiść. Za to o nieszczęściach potrafimy mówić długo. Nie potrafimy też cieszyć się z drobnych spraw, z tego, że świeci słońce, że dziecko jest zdrowe. Pod tym względem jesteśmy w Europie ewenementem. Tam narzekanie nie jest w modzie. Jest wręcz odbierane jako dowód na to, że ktoś nie radzi sobie z problemami. Zachodnie społeczeństwa są mniej emocjonalne i spontaniczne. Ale kiedy ich gniew wzbiera, to wybucha z siłą, jaką mieliśmy okazję oglądać niedawno na ulicach Grecji.

Keep smiling - uczmy się uśmiechać
ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik prasowy kurii w Sosnowcu

Niestety nadal nie potrafimy się cieszyć z drobnych rzeczy, sukcesów, tego, co nas otacza. Nie byłoby źle, gdybyśmy pod tym względem naśladowali Amerykanów i ich może nieco infantylne, ale zarazem niezwykle sympatyczne keep smiling. Bądźmy życzliwi wobec siebie, ukłońmy się sąsiadce, uśmiechnijmy się do niej. Nawet jeśli na początku będzie to nieco wymuszone. Sądzę, że gdyby sondaż na temat poczucia szczęścia robiono na przykład w lipcu lub sierpniu, przy pięknym słońcu, to wynik byłby zupełnie inny. Pogoda, brak słońca źle na nas wpływają, media atakują nas informacjami o podwyżkach żywności. Jak w takiej sytuacji ludzie mają czuć się szczęśliwi?

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto