Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Mieszkańcy Dominikowic nie rozumieją tej zmiany

Lech Klimek
Lech Klimek
To dla wielu mieszkańców Dominikowic 700 metrów strachu. Od niedawna wjazd do tej wsi, na drodze wojewódzkiej nr 993, od strony Gorlic przestał być terenem zabudowanym. Wszystko za sprawą interwencji Barbary Bartuś.

FLESZ - Rewolucja dla kierowców. Te zmiany musisz znać

Jeszcze nie tak dawno, tuż za tablicą oznaczającą początek wsi, stała druga, biała, wskazująca, że jest to teren zabudowany. Teraz zniknęła, a samochody mogą spokojnie jechać z prędkością 90 km na godzinę.

Tiry pędzą przez wieś

- Od 15 lat mieszkam Dominikowicach - mówi Adam Rachwał. - Do tej pory odcinek drogi wojewódzkiej nr 993 łączącej Gorlice z Duklą był od granicy z Gorlicami aż po Kryg terenem zabudowanym o ograniczeniu prędkości do 50 kilometrów na godzinę - dodaje.

Pod koniec sierpnia tego roku z niedowierzaniem zobaczył, jak drogowcy skracają granicę obszaru terenu zabudowanego i tym samym pozwalają kierowcom, na poruszanie się z prędkością 90 kilometrów na godzinę.

- Stało się to na odcinku, gdzie do tej pory, dzięki częstym patrolom policji i kontroli radarowej, czuliśmy się jako mieszkańcy naprawdę bezpiecznie - podkreśla.

Rozpoczęła się walka

Mieszkańcom feralnego odcinka wystarczyło kilka dni, by zebrać kilkadziesiąt podpisów pod listem do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie.

- W naszym piśmie wskazaliśmy na wszystkie niebezpieczeństwa, jakie wynikają ze zmiany, jaką nam zafundowano - opowiada Adam Rachwał. - Przecież na tym odcinku jeszcze w czasie, gdy był terenem zabudowanym, doszło do wielu wypadków, w tym śmiertelnych. Z czasem dzięki policji, która przeprowadzała kontrole radarowe, kierowcy nauczyli się tu zwalniać- dodaje.

Odpowiedź z Krakowa przyszła szybko. Okazało się, że zmiana organizacji ruchu w Dominikowicach nastąpiła w wyniku wizji lokalnej, będącej następstwem rozpatrzenia interwencji posłanki Barbary Bartuś.

- Pani posłanka postanowiła zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców w dość nietypowy sposób - komentuje Adam Rachwał.

ZDW w piśmie do mieszkańców twierdzi, że ten odcinek drogi wojewódzkiej przebiega przez teren rozproszonej zabudowy i większa prędkość nie będzie tam stanowić zagrożenia. Jednak przy tym odcinku drogi mieszka sporo ludzi z małymi dziećmi, powstają kolejne domy mieszkalne, a dodatkowo znajduje się tam kilka zakładów usługowych, do których często zajeżdżają kontrahenci, klienci.

- Sam jestem rodzicem czwórki dzieci i chciałbym z najmłodszym przespacerować się z wózkiem choćby do sklepu czy sąsiadów - stwierdza. - Teraz to staje się niebezpieczne przy ruchu tirów, samochodów osobowych poruszających się z tak dużą prędkością. Przecież ten odcinek drogi wojewódzkiej nie ma chodnika, a pobocza są trawiaste, wąskie - podkreśla.

Posłanka komentuje

- Dotarło do mnie pismo, jakie mieszkańcy wysłali do ZDW - mówi Barbara Bartuś - Jeszcze się do niego nie ustosunkowałam. Była kampania wyborcza i trochę brakowało czasu na bieżące sprawy - podkreśla.

Posłanka uważa, że jej interwencja w sprawie tego odcinka drogi wojewódzkiej miała swoje dobre uzasadnienie.

- To było ponad rok temu - relacjonuje. - W tym czasie miałam sporo doniesień, dotyczących częstych, prowadzonych tam przez policję kontroli radarowy. Osoby, które się ze mną kontaktowały, wręcz podnosiły, że to miejsce jest z premedytacją wykorzystywane do nękania kierowców - zaznacza.

W opinii posłanki na feralnym odcinku niepotrzebne jest oznaczenie terenu zabudowanego.

- Oczywiście ja się tej sprawie jeszcze przyjrzę - mówi z przekonaniem. - Sama jestem kierowcą i potrafię ocenić sytuację na drodze. Może trzeba tam wprowadzić jakieś ograniczenie prędkości, ale niekoniecznie do 50 na godzinę - dopowiada.

W sprawie prędkości w Dominikowicach interweniował też Jan Przybylski, wójt gminy Gorlice.

- Na prośbę mieszkańców i radnych napisałem pismo do ZDW - mówi. - Prosiłem o przywrócenie poprzedniego stanu, ale spotkałem się z odmową. Dla mnie bezpieczeństwo mieszkańców to priorytet, a tam naprawdę jest nieciekawie, zwłaszcza zimą po opadach śniegu. Zgarniany z jezdni zalega na poboczach, a to zmusza ludzi do chodzenia po asfalcie. To bardzo niebezpieczna sytuacja - podkreśla stanowczo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Gorlice. Mieszkańcy Dominikowic nie rozumieją tej zmiany - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto