Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Trudny plan miejscowy dla Żabińca. Spór o łącznicę kolejową. Deweloper zapowiada, że zażąda 250 mln zł odszkodowania

Jolanta Białek
Jolanta Białek
Sporny teren w planie zagospodarowania obszaru "Żabiniec". Deweloper zamierza budować tam wielkie osiedle i straszy miasto odszkodowaniem rzędu 250 mln jeśli łącznica kolejowa pozostanie w MPZP
Sporny teren w planie zagospodarowania obszaru "Żabiniec". Deweloper zamierza budować tam wielkie osiedle i straszy miasto odszkodowaniem rzędu 250 mln jeśli łącznica kolejowa pozostanie w MPZP fot. Google Maps
W projekcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) dla krakowskiego Żabińca przewidziano teren pod budowę łącznicy, mającej w przyszłości umożliwić połączenie kolejowe pomiędzy Nową Hutą i centrum Krakowa. Ten obszar to działki firmy deweloperskiej Angel Poland, która zapowiada, że jeśli rezerwacja gruntu pod kolejową infrastrukturę nie zniknie z planistycznego dokumentu, zażąda od miasta wielomilionowego odszkodowania. Niejako po drugiej stronie sporu są mieszkańcy, a także większość radnych, którzy apelują o jak najszybsze uchwalenie dla tej dzielnicy MPZP, co nie może dojść do skutku od pięciu lat.

- Czekamy na plan od kilku lat. Był on cztery razy wykładany do wglądu, było wystarczająco dużo czasu by wyjaśnić wszystkie związane z tym kwestie. Plan miejscowy jest dla nas możliwością bardziej spokojnego patrzenia w przyszłość, bez obaw, że nasza okolica zostanie zabudowana i zagospodarowana w niekontrolowany sposób. Prócz terenu pod łącznicę, plan obejmuje ogromny obszar. Od jego uchwalenia zależy jakość naszego życia, to czy na terenie gdzie już prawie w ogóle nie ma zieleni, powstaną kolejne bloki, niechciane przez lokalną społeczność. Prosimy, by plan był bez błędów, by sąd go nie uchylił, a ludzie na Żabińcu mogli żyć spokojniej – apelowali przedstawiciele mieszkańców podczas ostatniej (6 marca) sesji Rady Miasta Krakowa, gdy rozpoczęto procedowanie (I czytanie) projektu MPZP dla obszaru Żabiniec.

Prace nad dokumentem planistycznym dla terenu o łącznej powierzchni 177,7 ha trwają od 2019 roku. Mieszkańcy złożyli do projektu planu w sumie kilkaset uwag (na różnych etapach), w większości były to wnioski – w znacznej części uwzględnione - o takie przekwalifikowanie terenu, by nie było możliwości prowadzenia tam zabudowy wielorodzinnej (m.in. w rejonach ulic Siemaszki i Żabiniec).

Nie uwzględniono natomiast wniosków dewelopera o wykreślenie z projektu rezerwy terenu pod łącznicę kolejową na południu Żabińca, która wedle przymiarek PKP PLK ma w przyszłości umożliwić połączenie kolejowe pomiędzy Nową Hutą i centrum Krakowa.

Według PKP – łącznica, która może połączyć tory biegnące w stronę lotniska z tzw. małą obwodnicą kolejową, pozwoli na wjazd pociągów z linii towarowej na Dworzec Główny, dzięki czemu linia towarowa może zostać wykorzystana na potrzeby kolei miejskiej i aglomeracyjnej. Wtedy z rejonów Nowej Huty można byłoby dostać się pociągiem do centrum Krakowa, według wyliczeń taka podróż ma trwać siedem minut. Łącznica ma również udrożnić ruch pociągów przez sam Dworzec Główny.

„Od pewnego czasu PKP PLK usiłuje wpisać w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego tereny pod łącznicę na Żabińcu. Łącznicę donikąd, pozbawioną jakiegokolwiek sensu, za to mocno obciążającą budżet miasta. Zabezpieczenie terenu pod hipotetyczną łącznicę kolejową, która miałaby przebiegać przez sam środek prywatnej działki budowlanej blisko centrum Krakowa, niweczy plany stworzenia najnowocześniejszego w Polsce osiedla i powoduje olbrzymią stratę właściciela działki" – to fragment listu otwartego w tej sprawie przesłanego przez firmę Angel Poland do naszej redakcji.

Podczas sesji Rady Miasta Krakowa, a także wcześniejszego posiedzenia Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, reprezentanci firmy Angel Poland zapowiedzieli, że w związku z sytuacją Kraków musi liczyć się z żądaniami wypłaty odszkodowania rzędu 250 mln zł.

- Łącznica, która pojawiła się w planie miejscowym ni stąd ni zowąd odcina 2/3 terenu należącego do firmy. Przez to nie będzie możliwe w przyszłości uzgodnienie dojazdu na ten obszar, nawet zrid-em, bo nie wiadomo co tam będzie nasyp, estakada, czy jeszcze coś innego – argumentował architekt Józef Białasik.

- Pierwotnie hipotetycznej łącznicy w planie nie było, a potem był szantaż Urzędu Transportu Kolejowego, że bez tego nie uzgodni MPZP, więc łącznica się pojawiła. Taka decyzja nie podstawy prawnej, bo UTK nie miał kompetencji do takich uzgodnień. Ponadto na wykonanie łącznicy nie ma ani grosza, w programach finansowych PKP PLK nie ma zabezpieczonych żadnych pieniędzy na ten cel. Są za to opinie ekspertów kolejnictwa powołanych, którzy krytycznie odnoszą się do pomysłu łącznicy twierdząc, że jest to projekt ekonomicznie i technicznie nie do realizacji, bo uniemożliwia to m.in. różnica poziomu gruntów. Obojętnie czy odszkodowanie wyniesie 20 czy 250 mln zł, to zawsze będzie to kwota , którą będzie musiał wyłożyć ze swego budżetu Kraków. Poza tym, przez to, że w MPZP jest błąd (związany z uzgodnieniami z UTP – red.) będzie to miało taki skutek, że cały plan zostanie uchylony w sądzie, a my wystąpimy do miasta z roszczeniami odszkodowawczymi – przekonywał Mariusz Sokołowski.

„Łącznicy w planie” bronili i urzędnicy, i część radnych. Jak wyjaśniała Elżbieta Szczypińska, dyrektorka Wydziału Planowania UMK, projekt planu był wysyłany do UTK trzy razy, ale udało się go uzgodnić dopiero za czwartym razem - gdy wprowadzono do dokumentu zabezpieczenie terenu pod łącznicę.

Z kolei radny Grzegorz Stawowy stwierdził, że nie wyobraża sobie, by którykolwiek radny zaproponował wyrzucenie łącznicy z MPZP, bo powstanie połączenia kolejowego z nowej Huty do centrum Krakowa jest bardzo oczekiwane i może faktycznie usprawnić krakowską komunikacje.

- Skąd kwota 250 mln zł odszkodowania? Nie jest tajemnicą, że państwo zapłacili za ten teren 60 mln zł, a potem uzyskali korzystne dla siebie zmiany w planie, m.in. podwyższenie planowanej zabudowy o trzy kondygnacje, do wysokości 25 metrów. Ponadto nawet jeśli sąd uchyli plan to nie w całości, ale niewielkim fragmencie. Poza tym – plan miejscowy to nie Pismo Święte i zawsze można w przyszłości skorygować jego zapisy – mówił Stawowy.

- Rozumiem, że z przygotowaniem planu mogą być różne trudności, ale w przypadku dokumentu dla obszaru Żabiniec trwa to już prawie pięć lat plus kilka kolejnych lat od pojęcia uchwały kierunkowej w tej sprawie. Niezależnie od tego jak trudne są to problemy, powinniśmy za dwa tygodnie uchwalić ten plan, a potem ewentualnie go korygować. Bo nie wyobrażam sobie, że przeciągniemy znowu tę procedurę o pół roku albo o rok – komentował radny Jakub Kosek.

Wszystko wskazuje na to, że projekt uchwały w sprawie planu dla obszaru Żabiniec będzie procedowany dalej (II czytanie) na kolejnej sesji RMK (20 marca).

Sztuczna inteligencja - czy świat stanie się lepszy?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto