30-latek pochodzi ze znanej w Bieszczadach rodziny góralskiej. Jego 80-letni dziadek Stanisław przybył w Bieszczady z Podhala. Obecnie ze względu na wiek nie zajmuje się już hodowlą owiec. Kontynuuje ją jego syn, 51-letni Maciej, a teraz pałeczkę przejął wnuk, który z pomocą doświadczonego ojca prowadzi hodowlę. Jemu samemu również nie brakuje doświadczenia, gdyż pracuje przy owcach od 9 lat.
Redyk wiosenny
Baca już wypędził setkę swoich owiec na bieszczadzkie łąki i pojechał na Podhale, skąd przywozi pół tysiąca zwierząt na wypas letni. Razem będzie wypasał do jesieni 600 owiec. Do pomocy ma czterech juhasów i 8 psów, a tym 5 owczarków i 3 szpice.
Ludzie i psy będą bronić stada przed wilkami, gdyż te mocno dają się we znaki hodowcom w Bieszczadach. Co roku podczas wypasu letniego Obrochtowie tracą co najmniej 10 owiec.
Sery owcze do końca maja
Nowiutka bacówka, wybudowana z drewna, już stoi i świeci z daleka świeżym drewnem. Dziś (w sobotę) rano w bacówce odbędzie się pierwszy udój i od tego dnia u młodego bacy będzie można kupić pierwsze serwy owcze. Z zależności od wielkości kosztują od 3 zł do 60 zł.
Do końca maja w bacówce będzie wyrabiać się sery owcze, a od czerwca owczo-krowie. Będzie jednak możliwość zakupić ser owczy na zamówienie.
W sumie na Podkarpaciu, licząc Bieszczady i Beskid Niski, funkcjonuje z 10 bacówek. Owczarstwo zanika, bo praca przy owcach jest bardzo ciężka, a nie jest ono już tak dochodowe jak kiedyś.
Michał Probierz o Ekstraklasie i Euro
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?