Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale: ciepły grudzień bije górali po kieszeniach

Tomasz Mateusiak
W weekend na Podhalu bawiło sporo narciarzy. Wiele stoków jednak dopiero kończy przygotowania do ich przyjęcia
W weekend na Podhalu bawiło sporo narciarzy. Wiele stoków jednak dopiero kończy przygotowania do ich przyjęcia Tomasz Mateusiak
Wiele podhalańskich ośrodków narciarskich rozpocznie w tym roku pracę miesiąc później niż w sezonie 2010/2011. Wszystkiemu winna jest pogoda. Opadów śniegu dotychczas w grudniu prawie nie było, dlatego właściciele wyciągów, którzy trasy otwarli wcześniej, musieli śnieg po prostu sztucznie wyprodukować. Nie wszystkim to się udało. Sprawdziliśmy, jakie straty ciepły grudzień wywołał w budżetach wyciągów, gdzie brak śniegu oznaczał brak zarobków.

Czytaj także: Kask dla młodych do 16 lat i zakaz jazdy dla pijanych

Jednymi z pierwszych, którym udało się przyjąć narciarzy, byli górale z Białki Tatrzańskiej. Tam już od trzech tygodni działają trzy największe ośrodki: Bania, Kaniówka i Kotelnica.

- U nas przejezdna i w pełni przygotowana dla narciarzy jest główna trasa - mówi Józef Dziubasik, prezes ośrodka Bania. - Udało nam się naśnieżyć stok, bo wykorzystywaliśmy dosłownie każdą minutę, gdy temperatura spadała poniżej minus trzech stopni Celsjusza (wówczas da się produkować śnieg - przyp. red.) - dodaje Dziubasik, który twierdzi, że w związku z "wczesnym" otwarciem wyciągu jego ośrodek nie ma strat. - Narciarze jeżdżą u nas cały czas, więc zarabiamy podobnie jak w zeszłym roku.

Inaczej sprawę widzi jednak Katarzyna Strama z ośrodka Nosal w Zakopanem. Tam dwa małe stoki też otwarto już 25 listopada. Stramowie twierdzą, że narciarzy na nich nie ma. - Co z tego, że my już działamy, jak nie robi tego konkurencja - pyta Strama.

- Obecnie narciarze sprzed wyjazdem w góry sprawdzają warunki panujące na stokach. Gdy widzą, że działa tylko kilka wyciągów, to nie przyjeżdżają, bo uznają, że nie będą mieli gdzie jeździć. Przez brak śniegu w grudniu tracimy więc wszyscy - dodaje Strama, która szacuje, że jedynie jej ośrodek na wyciągach, w karczmie, szkole jazdy i wypożyczalni zarobił od początku grudnia kilkadziesiąt tysięcy złotych mniej jak w grudniu 2010. - Jeśli jednak policzyć straty pozostałych zakopiańskich knajp, hoteli i kwater to może się okazać, że późna zima zabrała góralom miliony - mówi Strama.

Strat na razie nie liczą właściciele małych orczykowych wyciągów, czyli tak zwanych oślich łączek. - Koszty wyprodukowania śniegu są spore - mówi Piotr Toporowski z Wyciągu pod Skocznią w Zakopanem. - Przed świętami nie ma zbyt wielu narciarzy, a utrzymanie stoku i personelu kosztuje. W tym roku uruchomimy wyciąg dopiero na Boże Narodzenie i to mnie nie przeraża. Jeśli reszta sezonu będzie dobra, to w skali całej zimy zarobię może pięć tysięcy mniej - dodaje mężczyzna.

W niedzielę po południu otwarto stok w Jurgowie. W sobotę w Tatry przyszła długo oczekiwana zima.

Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto