Premiery filmowe tygodnia [ZDJĘCIA]
„Syn Szawła” Przed nami mocny debiut węgierskiego reżysera László Nemesa. Obraz 38-letniego debiutanta odbił się już szerokim echem wśród międzynarodowych krytyków i widzów. Węgier sięga bowiem po tematykę związaną z Holokaustem. Film Nemesa przenosi nas do rok 1944. Trafiamy w sam środek obozu Auschwitz-Birkenau. 48 godzin z życia Szawła Ausländera, członka Sonderkommando - oddziału żydowskich więźniów zmuszonych asystować hitlerowcom w wielkiej machinie Zagłady - na krótko przed wybuchem buntu. - „Syn Szawła” (...) wprowadza widza w sam środek obozu koncentracyjnego. Naszym celem było obranie ścieżki zupełnie innej niż w klasycznych dramatach historycznych, pokazujących szeroką perspektywę i wiele różnych punktów widzenia. Nie chcieliśmy opowiedzieć historii Holokaustu, tylko prostą historię jednego człowieka, znajdującego się w straszliwej sytuacji - wyjaśnia swoje intencje reżyser filmu. „Syn Szawła” zdobył statuetkę Złotego Globu w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Jest też zasłużonym faworytem w falce o statuetkę Oscara. Warto przy tej okazji wspomnieć, że w filmie zagrał krakowski aktor Marcin Czarnik związany jest z Narodowym Starym Teatrem. W filmie wciela się jednego z więźniów. Tuż po ogłoszeniu nominacji, w rozmowie z nami, mówił, że nikt z ekipy filmowej nie spodziewał się, że niskobudżetowa produkcja może wywołać na świecie powszechny zachwyt. Efekt ten zwiastował jednak werdykt jury na prestiżowym festiwalu w Cannes, gdzie w minionym roku film zdobył Grand Prix. - Nie liczyliśmy na wielkie nagrody, ale wszyscy mieliśmy poczucie, że bierzemy udział w czymś absolutnie wyjątkowym - mówi Czarnik. Wyjątkowość dzieła Nemesa przejawia się w formie oraz subiektywnej, dynamicznej narracji, a także pełnej napięcia fabule. W filmie wystąpią Géza Röhrig, Levente Molnar, Urs Rechn, Todd Charmont, Sándor Zsótér oraz Jerzy Walczak.