Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sukces w tej pracy jest wtedy, gdy pies odnajdzie zwłoki

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
- Czasami nawet największy twardziel ma chwilę słabości - mówi asp. szt. Oliwer Szyba, przewodnik policyjnego psa do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.

Jest początek maja 2017 roku. Złożona z policjantów i strażaków tyraliera - rozciągnięta na kilkadziesiąt metrów - idzie przez las w jednej z wiosek pod Skawiną. Pośród mundurowych jest również aspirant sztabowy Oliwer Szyba, od trzynastu lat przewodnik psów służbowych, służących w policji.

Idzie mniej więcej pośrodku formacji. Przed nim łapami przebiera Helga, owczarek niemiecki (ostatnio skończyła pięć lat). Trzymana na smyczy, czułym nosem szuka zapachu ludzkich zwłok. Na to, że zaginionego trzy tygodnie wcześniej dwudziestoparoletniego chłopaka uda się odnaleźć żywego, nie ma raczej szans.

Początkowo poszukiwania prowadzone były w zupełnie innym miejscu. Dopiero po jakimś czasie mundurowi otrzymali informację, że przypadkowy przechodzień natknął się w oddalonym o kilkanaście kilometrów od przeczesywanego terenu lesie na porozrzucane dokumenty, spodnie, skarpetkę…

Ciało chłopaka, w samych slipach, leży w ściółce leśnej. Gdy w to miejsce zbliża się Helga, wyrywa się przewodnikowi. Oliwer to postawny mężczyzna. Ale i tak wkłada dużo sił, by utrzymać psa na smyczy.

Od jak dawna zwłoki młodego mężczyzny leżały w lesie, policjant nie wie. Faktem jest, że zaginiony cierpiał na zaburzenia psychiczne. Noce były chłodne. - Prawdopodobnie przyczyną śmierci było wychłodzenie - mówi Szyba. Na ciele chłopaka nie było jeszcze widocznych śladów rozkładu.

To nie pierwszy raz, gdy policjant widział ludzkie zwłoki. Nim jeszcze przydzielono mu psa do wyszukiwania ich zapachu, jeździł do przypadków, gdy zgon człowieka nastąpił w sposób naturalny. Ale widział również zwłoki ludzi, którzy popełnili samobójstwo poprzez powieszenie. - Zapach? Przypomina ten zgniłego mięsa lub truchła. Reakcja? Wszystko zależy od wrażliwości człowieka. Niektórzy wymiotują. Czy ja się przyzwyczaiłem? Trochę tak. Ale mam też odporny organizm - mówi Szyba.

Szukanie igły w stogu siana

Nie ma co kryć, że praca przewodnika z psem do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok jest żmudna. Policjanci często przeczesują rozległe tereny. - Nieraz to przysłowiowe szukanie igły w stogu siana. Bywa, że osoba zaginiona została zarejestrowana na kamerach, widać, w którym kierunku poszła. I to wszystko. Można przeszukiwać teren miesiąc, a na końcu okaże się, że zwłok tam nie ma - mówi Szyba.

Czasami zdarzają się szczęśliwe i jednocześnie zaskakujące zakończenia. - Pod Kętami szukaliśmy kobiety, ok. 50-letniej. Cierpiała na zaburzenia psychiczne. Przeczesywaliśmy teren leśny wokół jednorodzinnego domu. Był w ruinie. Wokół pełno szkła. Trzymałem Helgę na smyczy. W pewnym momencie pociągnęła mnie w stronę paproci. Podszedłem, spod zarośli wystawał kawałek czarnego materiału, jak się później okazało: kurtki. Kobieta żyła. Odnaleźliśmy ją po trzech tygodniach od zaginięcia. Była wycieńczona, przyjechała karetka pogotowia. Kobieta miała przy sobie scyzoryk i jabłko. Nie wiem, jak udało jej się przeżyć. To była jesień, noce były zimne... - wspomina Szyba.

Inaczej niż tropiące

Psy do poszukiwania zwłok szkolone są na specjalnych, syntetycznych materiałach, imitujących zapach ludzkiego ciała po śmierci. - Dla człowieka woń takiego materiału jest nie do wyczucia. Proszę zobaczyć. Ten jest w postaci płynu. Rozpryskuje się go w danym miejscu, a pies ma tam doprowadzić przewodnika - mówi Szyba. Faktycznie, czuć niewiele. Ale psi węch jest nawet 10 tysięcy razy bardziej czuły niż człowieka.

Współpraca Oliwera z Helgą przebiega wzorowo. Czasami policjant nie musi nawet wydawać komend, by pies wiedział, co ma robić. Nieraz wystarczy założenie szelek i nadajnika GPS. Helga rusza do akcji.

Psy, przeszkolone do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok, pracują inaczej niż np. patrolowo-tropiące. Te drugie przemieszczają się po śladzie, który człowiek pozostawił na podłożu. Helga „zbiera” zapach, który unosi się nad powierzchnią.

- Często pracuje bez smyczy, jest puszczana wolno. To zależy od warunków w terenie. Trzeba też przecież brać pod uwagę bezpieczeństwo psa. Jeśli pracujemy przy samej drodze, ruch samochodowy jest duży, zapinam jej smycz - dodaje Szyba. Czasami poszukiwania utrudnia pogoda. - Jeśli pada, z reguły akcja jest przekładana na inny termin. Zapach się wtedy rozmywa, rozprasza, więc szanse na odnalezienie zwłok maleją - tłumaczy Oliwer Szyba.

Często przeczesywane są lasy. Zdarza się, że wśród zarośli Helga wyczuje zapach zdechłego zwierzęcia. - W takiej sytuacji nie powinna jednak takiego znaleziska znaczyć - dodaje Szyba. Gdy z kolei odnajdzie zwłoki człowieka, zaczyna szczekać. Gdy ciało znajduje się pod ziemią, kopać.

W Małopolsce i na Śląsku

Ostatnio Oliwer Szyba wraz ze swoim czworonożnym współpracownikiem brali udział w poszukiwaniach Kingi Kozak, mieszkanki Buczkowic (województwo śląskie). Helga to jedyny policyjny pies do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok na dwa województwa: małopolskie i właśnie śląskie.

O zaginięciu kobiety powiadomiła policję jej rodzina. - Zaginiona po raz ostatni była widziana w dniu 13 sierpnia 2018 r. Nadal prowadzone są poszukiwania. Policja nie wyklucza żadnej z możliwych wersji jej zaginięcia - przekazał nam asp. szt. Roman Szybiak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

Jak podaje policja, w dniu zaginięcia Kinga Kozak miała ok. 40 lat. Rysopis? Szczupła blondynka (wzrost: 160 cm, waga: 55 kg), włosy sięgające do ramion, niebieskie oczy. W chwili, gdy zaginęła, ubrana była w różową sukienkę.

Jak udało nam się ustalić, do zaginięcia kobiety miało dojść na dwa dni przed tym, jak jej mąż popełnił samobójstwo. Śledztwo w sprawie namówienia lub udzielenia pomocy mężczyźnie do targnięcia się na swoje życie prowadziła prokuratura w Bielsku-Białej.

- Ustalono, że pomiędzy małżonkami dochodziło do konfliktów, w związku z czym Kinga Kozak wniosła pozew o rozwód. Osoby, mające przed śmiercią mężczyzny kontakt z nim, stwierdziły, że wyczuwały, iż „coś się z nim dzieje”. Według ustaleń śledztwa samodzielnie dokonał samobójstwa. W dniu 25 września 2018 roku umorzono śledztwo w sprawie, wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Postanowienie jest prawomocne - przekazał nam Jacek Boda, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. Dodał, że prawdopodobnym powodem samobójstwa były problemy małżeńskie oraz zainteresowanie policji zaginięciem Kingi. Przed śmiercią mundurowi kontaktowali się ze mężczyzną w sprawie zaginięcia jego żony.

Po co szukać zwłok?

Ostatnie poszukiwania Kingi Kozak były prowadzone w Wiśle. - Teren był trudny, górzysty. Przeczesywaliśmy las i kamieniołom. W dwóch miejscach znaleziono fragmenty sukienki. Nie wiadomo, czy należała do zaginionej. Po nawęszeniu fragmentów odzieży Helga nie wyczuła na nich zapachu ludzkich zwłok. Ciała w tym miejscu nie odnaleziono - mówi Szyba.

Czy to nie pewien paradoks, że w pracy Oliwera Szyby sukcesem jest odnalezienie nieżyjącego już człowieka? - To prawda. Ale trzeba popatrzeć na to z innej strony. Rodzina chce wiedzieć, co stało się z ich bliskim. Nawet jeśli prawda jest tą najbardziej tragiczną. Niektórzy godzą się z tym, że zaginiony z pewnością już nie żyje. Wtedy chcą go godnie pochować. A dla mnie to też po prostu zadanie do wykonania. Gdy zwłoki się odnajdują, to kolejny krok do przodu w sprawie - dodaje mundurowy.

W swojej pracy bardzo często spotyka się ze śmiercią. - Można się przyzwyczaić. Choć wiadomo, czasami nawet największy twardziel ma chwilę słabości... - ucina Szyba.

WIDEO: Krótki wywiad

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Sukces w tej pracy jest wtedy, gdy pies odnajdzie zwłoki - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto