Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ta książka to dopełnienie opowieści o niezwykłej siostrze felicjance

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. archiwum
Za kilka tygodni minie dwa lata od publikacji materiału, którego narratorką była dzisiaj już śp. Krystyna Gumułka, gorliczanka. Przywołała nam wtedy postać zakonnicy Stefanii Schindler, która w czasie drugiej wojny światowej pracowała w ochronce sióstr felicjanek, a podczas jej pobytu w mieście miało dochodzić do co najmniej dziwnych sytuacji. Byli tacy, którzy widzieli w nich ingerencję sił nieczystych, a po wielokroć mówiło się o „opętanej zakonnicy”. Choć od opisywanych wydarzeń minęło ponad siedemdziesiąt lat, dopiero teraz możemy poznać niemal całą tę historię, opartą na dokumentach i relacjach bezpośrednich świadków.

Jeszcze gorąca, pachnie farbą drukarską, ale już jest na księgarskich półkach. Publikacja pt. „Siostra”, autorstwa Barbary Cieniawy, gorliczanki z urodzenia, krakowianki z zamieszkania, która jak się okazało, przez lata przyjaźniła się ze siostrą Engelbertą, czyli Stefanią Schindler, rzeczoną zakonnicą. Autorka, wiedziona śladem naszej publikacji trafiła najpierw do nas, a później do żyjącej rodziny felicjanki. Nawiązała się współpraca, a owoc to właśnie wspomniana publikacja. Choć w sumie niewielka, to bardzo ważna dla wojennej historii miasta. Już od pierwszej strony bije z niej ciepło jakim okrasza się opowieść o kimś bliskim. - Między dwoma krańcami - mitem i naukowym poznaniem - zamknięta jest prawda o człowieku - autorka zaczyna od cytatu ks. prof. Włodzimierza Sedlaka.

Siostra zakonna nauczycielką i serdeczną opiekunką

Barbara Cieniawa okazuje się naocznym świadkiem wydarzeń opowiedzianych przez Krystynę Gumułkę. Jako pięciolatka została zapisana do przedszkola prowadzonego przez felicjanki.
- Tam po raz pierwszy spotkałam się z siostrą Engelbertą i od razu poczułam do niej sympatię - wspomina. - Była pod każdym względem inna, bardzo ładna, młoda, pełna życia. Nosiła też inny strój zakonnym niż pozostałe felicjanki. To był 1942 rok, miała wtedy 29 lat - snuje opowieść.

Na prośbę rodziców małej Basi, zakonnica podjęła się nauki ich córki czytania, pisania i katechizmu. - Była moją pierwszą nauczycielką. Bardzo ją kochałam, lekcję z nią były dla mnie przyjemnością - wspomina.
Wyrazem dziecięcej sympatii była napis, który pieczołowicie wykaligrafowała kredą na brązowych drzwiach pokoju Engelberty: tu mieszka święta siostra. Wszyscy zastanawiali się później, jak to było możliwe, skoro nie znała jeszcze wszystkich liter...
Jako dziecko była świadkiem różnych wydarzeń, dziwnych incydentów, do których dochodziło w ochronce. Nie analizowała ich, choć często czuła strach czy bezsilność. Dopiero po latach, zdobytym doświadczeniu i wiedzy, pewnie też i dystansie do przeszłości, zdecydowała się opisać, co widziała, przeżyła.

Książka dopełnieniem opartym na dokumentach

Książka to dopełnienie wydarzeń z historii naszego miasta, ale nie możemy tutaj zapomnieć o Romanie Schindlerze, który odezwał się do nas zaraz po publikacji wspomnień Krystyny Gumułki.
Jak się okazało, bratanek zakonnicy. Strzępy informacji zaczęły układać się w logiczną całość - poznaliśmy jej imię, datę urodzenia. O cioci - zakonnicy słyszał coś niecoś od swojego taty, który bardzo pragną ją odnaleźć. Przekazanych wieści nie było zbyt wiele. Być może przyczyną przemilczenia przez rodzinę sprawy Józefy, były owe „dziwne” wydarzenia, które działy się wokół niej. Czas wojny na pewno jej nie sprzyjał. Gdyby wszystko wyszło na jaw, rodzinę czekałaby pewna śmierć.

Do cioci zawiódł go wywiad, który znalazł w internecie, przeprowadzony z okazji setnej rocznicy urodzin. Okazało się, że jest w klasztorze w Ostrowie Wielkopolskim, jest apostołką Bożego Miłosierdzia, należy do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. Znalazł kontakt, nie zastanawiał się zbyt długo, tylko wybrał numer. Szybko go połączono. Do dzisiaj pamięta słowa ze słuchawki: halo, tu siostra Józefa.
- Powiedziałem do słuchawki: jestem synem twojego brata Stanisława - mówi dalej pan Roman. - Odpowiedź była krótka: czekam na ciebie, przyjedź - dodaje.
Pojechał. To było ich pierwsze, a zarazem ostatnie spotkanie. Ciocia Stefania, bo tak najczęściej o niej mówi, miała już 101 lat. Była zwyczajnie po ludzku schorowana. - Wszedłem na piętro, do klasztornej celi, w której leżała i natychmiast poczułem ulgę i spokój. I jeszcze radość, że udało mi się spełnić wolę taty - odnalazłem jego siostrę - wspomina Schindler.
Opowiedział jej o rodzinie, tacie, Gorlicach. Rozmowa była długa i serdeczna.
Siostra Stefania, Józefa Schindler zmarła 11 maja 2014 roku, miała prawie 102 lata. Dla Romana Schindlera najważniejsze jest, że spełnił pragnienie taty.

Miłość i zaangażowanie, nigdy krzywda

Jest bezsprzeczne, że siostra Engelberta miała nadprzyrodzone zdolności, ale nie ułatwiały jej one życia.
- Tacy ludzie muszą być bardzo odporni psychicznie. Społeczeństwo ich nie rozumie. Ludzie nie przyjmują do wiadomości, że jasnowidzenie i zdolności mediumiczne to dar dany niewielu osobom, a już zupełnie nie rozumieją możliwości dręczenia przez złego ducha, tłumacząc to opętaniem - podsumowuje Barbara Cieniawa.
Wiadomo również, że siostra zamieniała domy zakonne. Być może w ten sposób szukała zrozumienia dla wszystkiego, co działo się wokół niej.
- Może liczyła, że zmiana miejsca zamieszkania, nowe środowisko uchroni ją przed widocznymi atakami złego ducha - zastanawia się autorka „Siostry”. - Niestety, cierpieniom nie było końca - przypomina jednak.
Podkreśla jednak, że kiedy zrządzeniem losu trafiła pod jej opiekę, została otoczona wielką miłością i zainteresowaniem. Choć na własnej skórze nie raz doświadczyła tego, co działo się wokół osoby duchownej, to oprócz strachu, nie spotkała ją żadna inna krzywda.
- Utwierdziło mnie to w przekonaniu o istnieniu świata duchowego i o sile modlitwy dla przeciwstawienia się złu - stwierdza z przekonaniem.
Nie będziemy zdradzać wszystkiego, co jest w książce. Chętnych zapraszamy do lektury, która będzie dostępna w księgarni Mieszko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ta książka to dopełnienie opowieści o niezwykłej siostrze felicjance - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto