Dramatyczne akcje ratunkowe w Tatrach. W kilku miejscach, w tym na Giewoncie, przeszła gwałtowna burza z wyładowaniami. Wskutek uderzeń piorunów, tylko po polskie stronie Tatry zginęły przynajmniej cztery osoby. Ponad 100 osób jest poszkodowanych.
Dziewczynka i chłopiec w wieku 10 lat to najmłodsze ofiary tragicznej burzy jaka rozpętała się wczoraj (czwartek 22 sierpnia) w Tatrach i spowodowała śmierć łącznie 5 osób. - Chłopiec pochodził z Małopolski a dziewczynka z woj. mazowieckiego - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej komendy policji. - W chwili uderzenia pioruna byli oni niemal na samym szczycie Giewontu i zostali odrzuceni na skały.
Takiej tragedii w Tatrach nie było od przeszło 80 lat - mówią ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia ratunkowego, którzy brali udział w akcji ratowania aż 147 ofiar burzy.
W czwartek w kilku miejscach w Tatrach, w tym na Giewoncie, przeszła gwałtowna burza z wyładowaniami. Wskutek uderzeń piorunów zginęły przynajmniej cztery osoby. Akcja ratunkowa trwała wiele godzin. Dziś ratownicy znowu wrócą w góry. Szlak na Giewont jest zamknięty. Burmistrz Zakopanego ogłosił trzydniową żałobę.
Jak informuje rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego Joanna Paździo - szpitale opuściły kolejne dwie osoby poszkodowane podczas czwartkowej burzy w Tarach. Są to pacjenci ze szpitala w Nowym Targu i Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie. W małopolskich szpitalach nadal pozostaje 27 osób.
Tragedia w Tatrach. Jak podaje "Gazeta Krakowska" przez Tatry, po godzinie 13., przeszła gwałtowna burza. W kilku miejscach, w tym rejonie Giewontu, porażonych zostało nawet kilkadziesiąt osób. Do godziny 16 służby potwierdziły śmierć 4 osób w tym 13-letniego chłopca. W zakopiańskim szpitalu trwa reanimacja kolejnych kilku osób. W akcji ratunkowej biorą udział ratownicy TOPR, GOPR, straży pożarnej i innych służb. Piorun ranił turystów także po słowackiej stronie, gdzie reanimowane są kolejne dwie osoby. Poszkodowani z polskiej części Tatr transportowani są do zakopiańskiego szpitala.