Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzebińskie szkoły pójdą do kontroli

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Trzebinia. Po aferze "stołkowej" w zespole szkół w Trzebini radni chcą prześwietlenia wszystkich placówek.. Okazuje się, że wyłudzenie pieniędzy na stołki od rodziców i radnych to niejedyne podejrzenia.

Trzebinia. Od kilku tygodni mieszkańcy Trzebini żyją aferą "stołkową" w Zespole Szkół nr 3, której dyrektorem jest Dariusz B. Po artykule: "Awantura o stołki. Rodzice oskarżają dyrektora szkoły o nadużycia finansowe", który na początku lipca ukazał się w "Gazecie Krakowskiej", w redakcji w Chrzanowie rozdzwoniły się telefony od osób, które postanowiły wypuścić na światło dzienne kolejne podejrzenia wobec mężczyzny.
Wszystko zaczęło się od tego, gdy w ręce Rady Rodziców wpadła faktura za krzesła do świetlicy na kwotę 2,4 tys. zł. Wynikało z niej, że dyrektor zakupił sześć ekskluzywnych krzeseł renomowanej francuskiej firmy. Do szkoły przyniósł natomiast zwykłe, tanie taborety.

Po małym śledztwie rodziców okazało się, że Dariusz B. kupił w krakowskim salonie meblowym stołki, płacąc za nie ok. 5,4 tys. zł. Jako stały klient namówił sprzedawczynię, by zaniżyła mu fakturę o połowę, tłumacząc się problemem z rozliczeniami. Sam jednak, z własnej kieszeni zapłacił ok. 2,8 tys. zł. Resztę wyciągnął z kasy rady rodziców (600 złotych) i gminy (2 tys. zł). Do szkoły przyniósł zwykłe taborety z oparciem, których cena za sztukę to ok. 100 zł. Te drogie, najprawdopodobniej zdobią jego salon.
Po nagłośnieniu sprawy burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek zawiesił w obowiązkach dyrektora. Sprawa trafiła do prokuratury i pod lupę trzebińskich radnych z Komisji Edukacji.
Prokuratura już postawiła Dariuszowi B. zarzut oszustwa.
- Podejrzanemu grozi do ośmiu lat więzienia. Nie przyznaje się do winy - informuje Elżbieta Jopek, prokurator rejonowy w Chrzanowie.

W czwartek do prokuratury dotarło kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Dariusza B. Irena Wałach z Trzebini postanowiła wyjawić nowe fakty pogrążające dyrektora. - Przez kilka miesięcy pracowałam w jednej z trzebińskich kwiaciarni - wyznaje pani Irena. Kilkakrotnie odwiedził ją wówczas w sklepie Dariusz B. - Pamiętam, jak kupował wieniec np., gdy jechał z uczniami pod Monte Cassino. Prosił o wystawienie faktury "jak zawsze" i puszczał oko do właścicielki, która mnie zatrudniła - opowiada pani Irena. Jest pewna, że w kwiaciarni zawyżane były rachunki na wszystkie zakupy robione przez Dariusza B. - A wiem, że było ich sporo, choć to nie ja podpisywałam faktury. Kupował tu także drobne upominki na faktury - zaznacza Irena Wałach. Po zdemaskowaniu machlojek swojej pracodawczyni postanowiła odejść z kwiaciarni. Dziś sądzi się z nią. - Podszywając się pod moje nazwisko, wzięła kredyt w banku - zdradza.

Radni postanowili wszcząć swoje śledztwo.
- To nie do pomyślenia, by człowiek, który jako nauczyciel i pedagog powinien być wzorem uczciwości, okazał się oszustem - denerwuje się Halina Henc, trzebińska radna. Uważa, że najwyższy czas zamienić zaufanie do dyrektorów szkół na regularne kontrole.
Tego samego zdania jest Alicja Antoń, radna z trzebińskiej komisji rewizyjnej.
- Trzeba dokładnie zbadać tę sprawę, przeglądnąć wszystkie faktury, jakimi operował dyrektor - grzmi Alicja Antoń, dodając, że odtąd regularne sprawdzanie rachunków szkolnych wszystkich podległych gminie placówek powinno stać się normą.

- To będzie ciężka praca. Skoro jednak w jednej znalazł się ktoś, kto złamał prawo kosztem mieszkańców, trzeba potraktować sprawę poważnie i kompleksowo - zaznacza radna.
Tak samo myślą rodzice trzebińskich uczniów, z Magdaleną Replińską na czele. To właśnie matka byłego już gimnazjalisty trzebińskiej "trójki" zdemaskowała Dariusza B. w sprawie krzeseł.

- Zawsze udostępniał nam faktury z zakupów dopiero na koniec roku, kiedy trudno było je zweryfikować. Nikt zresztą nie podejrzewał go o machlojki - przyznaje Replińska.
Teraz budzą się w niej wątpliwości, czy na przykład usługa prania kurtyny rzeczywiście była prawdziwa. - Może wyczyścił za nasze pieniądze swój garnitur? - rzuca podejrzeniami.
Dariusz B. nie chce komentować sprawy. - Prawnik kazał zachować milczenie. Gdy sprawa się zakończy, chętnie opowiem światu, jak było naprawdę - deklaruje Dariusz B.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto