Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Turniej" Pawła Patuchy rozchodzi się jak ciepłe bułeczki

Magdalena Balicka
fot. Magdalena Balicka
Zła czarownica rzuca klątwę na księcia i jego podwładnych, usypiając całe królestwo. Przy zmysłach pozostawia jedynie ukochaną królewicza. Daje jej szansę na odczarowanie złych mocy. Wystarczy, że wygra turniej - 31-letni Paweł Patucha z Chrzanowa przez czternaście miesięcy spisywał misterny plan podstępnej czarownicy. Jej losy śledzi dziś już około tysiaca czytelników z całej Polski.

"Turniej" jego autorstwa można kupić wielu księgarniach i ma zadatki na prawdziwy bestseler. Dla Pawła jednak o wiele ważniejsze od sukcesu i pieniędzy jest promyk nadziei, który dał wszystkim niepełnosprawnym. Niewidzący młody mężczyzna udowodnił, że każdy może spełniać marzenia.

- Nie trzeba mieć oczu, by pisać, tak samo jak nogi nie są potrzebne, by nagrać płytę z muzyką. Każda niepełnosprawna osoba ma prawo, by zrobić w swym życiu coś naprawdę wielkiego - przekonuje Paweł Patucha.

Jego problemy ze wzrokiem zaczęły się, gdy skończył pięć lat. Zapalenie opon mózgowych uszkodziło żółtą plamkę w oczach. Ubytku nie da się skorygować ani szkłami, ani chirurgicznie. Wzrok pogarsza się z każdym miesiącem. Wkrótce Paweł przestanie widzieć nawet zarysy postaci, które dziś jeszcze ma przed oczami. Mimo to, nie traci optymizmu. Ma pasje, która trzyma go przy życiu.

- Wszystko zaczęło się od Harrego Pottera. Książka tak mnie wciągnęła, że po niej przeczytałem już chyba wszystkie dostępne na rynku powieści fantasy - opowiada pisarz z Chrzanowa. Gry komputerowe także zrobiły swoje. Pewnego dnia postanowił przelać na papier kłębiące się w głowie scenariusze. Tak powstał pierwszy z trzech zaplanowanych tomów "Turnieju".

- Jest w niej tajemnica, trochę krwi, kilka przekleństw. Całość czyta się jednym tchem - komentuje Marta Liszka z Chrzanowa, która jako jedna z pierwszych przeczytała powieść. Jest zachwycona i z niecierpliwością czeka na kolejny tom. A ten już się tworzy. - Ma już ponad trzy tysiące słów. Myślę, że do końca roku trafi w ręce czytelników - zdradza Paweł. Przyznaje, że negatywne recenzje na portalach internetowych trochę go początkowo podłamały. - Gdy okazało się, że już po dwóch tygodniach wysprzedał się cały, trzystuegzemplarzowy nakład i trzeba dodrukować drugie tyle, znów nabrałem wiary w siebie - przyznaje mężczyzna.

Anna Kopeć, sprzedawczyni jednej z chrzanowskich księgarń, przyznaje, że mieszkańcy pytają o "Turniej". - Sprzedałam już około dziesięciu egzemplarzy. Czekam na kolejną dostawę z hurtowni- wyznaje pani Anna.
Przy tworzeniu drugiego tomu powieści Pawłowi towarzyszy Tina, młody doberman. - To moja najwierniejsza przyjaciółka. Zawsze jest obok, gdy wklepuje w komputer kolejne wersy powieści - zdradza pisarz. Choć nie widzi liter, klawiaturę zna jak własną kieszeń. Potem całość czyta mu komputerowy lektor.
Mieszkańcy Chrzanowa trzymają kciuki za dalsze sukcesy Pawła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Turniej" Pawła Patuchy rozchodzi się jak ciepłe bułeczki - Małopolskie Nasze Miasto

Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto