"Turniej" jego autorstwa można kupić wielu księgarniach i ma zadatki na prawdziwy bestseler. Dla Pawła jednak o wiele ważniejsze od sukcesu i pieniędzy jest promyk nadziei, który dał wszystkim niepełnosprawnym. Niewidzący młody mężczyzna udowodnił, że każdy może spełniać marzenia.
- Nie trzeba mieć oczu, by pisać, tak samo jak nogi nie są potrzebne, by nagrać płytę z muzyką. Każda niepełnosprawna osoba ma prawo, by zrobić w swym życiu coś naprawdę wielkiego - przekonuje Paweł Patucha.
Jego problemy ze wzrokiem zaczęły się, gdy skończył pięć lat. Zapalenie opon mózgowych uszkodziło żółtą plamkę w oczach. Ubytku nie da się skorygować ani szkłami, ani chirurgicznie. Wzrok pogarsza się z każdym miesiącem. Wkrótce Paweł przestanie widzieć nawet zarysy postaci, które dziś jeszcze ma przed oczami. Mimo to, nie traci optymizmu. Ma pasje, która trzyma go przy życiu.
- Wszystko zaczęło się od Harrego Pottera. Książka tak mnie wciągnęła, że po niej przeczytałem już chyba wszystkie dostępne na rynku powieści fantasy - opowiada pisarz z Chrzanowa. Gry komputerowe także zrobiły swoje. Pewnego dnia postanowił przelać na papier kłębiące się w głowie scenariusze. Tak powstał pierwszy z trzech zaplanowanych tomów "Turnieju".
- Jest w niej tajemnica, trochę krwi, kilka przekleństw. Całość czyta się jednym tchem - komentuje Marta Liszka z Chrzanowa, która jako jedna z pierwszych przeczytała powieść. Jest zachwycona i z niecierpliwością czeka na kolejny tom. A ten już się tworzy. - Ma już ponad trzy tysiące słów. Myślę, że do końca roku trafi w ręce czytelników - zdradza Paweł. Przyznaje, że negatywne recenzje na portalach internetowych trochę go początkowo podłamały. - Gdy okazało się, że już po dwóch tygodniach wysprzedał się cały, trzystuegzemplarzowy nakład i trzeba dodrukować drugie tyle, znów nabrałem wiary w siebie - przyznaje mężczyzna.
Anna Kopeć, sprzedawczyni jednej z chrzanowskich księgarń, przyznaje, że mieszkańcy pytają o "Turniej". - Sprzedałam już około dziesięciu egzemplarzy. Czekam na kolejną dostawę z hurtowni- wyznaje pani Anna.
Przy tworzeniu drugiego tomu powieści Pawłowi towarzyszy Tina, młody doberman. - To moja najwierniejsza przyjaciółka. Zawsze jest obok, gdy wklepuje w komputer kolejne wersy powieści - zdradza pisarz. Choć nie widzi liter, klawiaturę zna jak własną kieszeń. Potem całość czyta mu komputerowy lektor.
Mieszkańcy Chrzanowa trzymają kciuki za dalsze sukcesy Pawła.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?