Ukradli bratki w centrum Wyrzyska. Będą musieli odpowiedzieć za to przed sądem - co im grozi?

Przy ulic Młyńskiej w Wyrzysku, doszło do kradzieży kwiatów, które stanowiły element dekoracyjny centrum miasta. Dwóch mężczyzn, w biały dzień, od tak postanowiło zabrać z wysokiej donicy trochę bratków. Mieli pecha, bo ktoś nagrał tę kradzież. Filmik od razu trafił do sieci internetowej, a także do burmistrz Wyrzyska Bogusławy Jagodzińskiej, która grzmiała na Facebooku.

- Od wielu osób dostaję filmik. Ze względu na to, że widać na nim twarze tych panów nie będę go udostępniać dalej. Niemniej bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za zgłaszanie sprawy! Cieszę się, że wizerunek miasta nie jest Państwu obojętny. Sprawa już została zgłoszona na Policję!

Było jak pisała. Policja - 12 kwietnia - otrzymała zgłoszenie o kradzieży kwiatów, które stanowiły własność gminy Wyrzysk. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce kradzieży, ustalili, że z donicy skradziono dziesięć sadzonek kwiatów.

- Okres wiosenny to czas kiedy przyroda budzi się do życia, a rośliny ponownie kwitną nabierając kolorowych barw. Jak się okazuje w niektórych przypadkach mogą być one na tyle atrakcyjne, że stają się przedmiotem kradzieży. Dwóch mężczyzn postanowiło w środku dnia ukraść sadzonki bratków, które znajdowały się w ozdobnej donicy w centrum Wyrzyska. Ich czyn został zarejestrowany na filmie, który zdobył popularność w social mediach. Sprawcy zaledwie po kilka godzinach od zgłoszenia zostali zatrzymani przez policjantów i poniosą odpowiedzialność przed sądem -

mówi sierż. szt. Wojciech Zeszot, rzecznik prasowy KPP w Pile.

Policjanci widząc nagranie nie mieli problemów z rozpoznaniem mężczyzn i ustaleniem ich tożsamości, ponieważ są im znani z wcześniejszych interwencji. To mieszkańcy gminy Wyrzysk w wieku 59 i 69 lat.

- Wartość strat szacowana jest na kwotę 25 złotych. Wobec mężczyzn są prowadzone czynności w sprawie o wykroczenie. Za dokonanie kradzieży sąd może orzec karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny nawet w wysokości 5 tysięcy złotych -

dodaje sierż. szt. Wojciech Zeszot.