Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Gładyszowie powstanie Zakład Aktywności Zawodowej

Halina Gajda
Halina Gajda
Katarzyna Barańczuk, Arkadiusz Barańczuk - zarząd Fundacji Ilios
Katarzyna Barańczuk, Arkadiusz Barańczuk - zarząd Fundacji Ilios Fot. Halina Gajda
Plan jest prosty: praca dla czterdziestu osób, w tym, co najmniej trzydziestki niepełnosprawnych. Będą zajmować się ekologicznym gospodarstwem, które tworzy się w Zdyni. Na finale, a ten ma być już wkrótce, będzie tam można kupić na przykład miód, jajka, a być może również domowe przetwory. Za realną pracę będzie realna płaca. Mniejsza czy większa, ale zawsze taka, która daje nadzieję na choćby minimum niezależności.

WIDEO: Krótki wywiad

Zakład Aktywności Zawodowej - przez lata usta wielu samorządowców były nimi wypełnione. Pomysłów było bez liku, między innymi taki, by wspomniany powstał w szpitalu i zajmował się przyrządzaniem posiłków dla pacjentów.

Na gadaniu się wtedy skończyło. Z różnych powodów, a to braku miejsca, a to pieniędzy, programów pomocowych. Z czasem temat się rozmył, zapomniał. Teraz zmierzył się z nim Arkadiusz Barańczuk, młody gładyszowianin - nie mylić z ks. Arkadiuszem, prywatnie tatą - oraz Katarzyna Barańczuk, czyli zarząd Fundacji Ilios Słońce Szczęścia.

- Uznaliśmy, że trzeba w końcu zrobić krok do przodu - mówią z powagą.

Ekologoczne gospodarstwo bez wyważania drzwi. Ów krok to właśnie zakład aktywizacji zawodowej. Pomysł powołania zaczął się od podglądania innych, które działają i w większości nieźle sobie radzą.

- A co najważniejsze, czy zarabiają na siebie - mówią wspólnym głosem.

Po wykonanym rekonesansie uznali, że nie ma sensu wyważać otwartych drzwi, wymyślać jakichś nietuzinkowych usług, ani luksusowej produkcji. Trzeba iść drogą znaną, prostą, aczkolwiek z jakością i fasonem.

- Tak bowiem wyobrażamy sobie nasze ekologiczne gospodarstwo - dodaje z dumą Arkadiusz Barańczuk, wiceprezes fundacji.

Kury - duże stado, kaczki, gęsi, pszczoły - to na początek. Do zagospodarowania jest około dwudziestu hektarów. Pewnie, że nie od razu, bo i Kraków w dwa tygodnie nie powstał. Stopniowe, ale i bez zbędnego przeciągania. W fundacji kalkulują: im szybciej zaczniemy działać, tym prędzej zaczniemy zarabiać. Ponieważ start zakładu przewidziany jest na jesień, więc na pracę w plenerze nie będzie wielkich szans, ale pod dachem można działać. I taki mają plan. Gdy mróz skuje ziemię, oni będą robić ule.

- Mieliśmy je kupić, ale ostatecznie uznaliśmy, że przecież możemy je zrobić - mówi prezeska. - Jak się okaże, że nam ich zbywa, to zawsze możemy sprzedać - uśmiecha się.

Przy gospodarstwie ma powstać także mini-zoo. Alpaki już są, jak zakład zacznie hulać na dobre, pojawią się kolejne zwierzęta, między innymi krowy zebu.

- Dokładnie takie, jak te czczone w Indiach - śmieje się Arkadiusz Barańczuk. - Żeby nie było zbyt egzotycznie, to otoczymy je danielami, strusiami, białymi jeleniami - dodaje.

Chcą wyjść z ofertą do turystów, ale i lokalnej ludności. Co w niej? Jajka do szczęśliwych kur, miody z samego serca beskidzkich lasów, ekologiczne mięso. Mają doświadczenie, bo już warsztaty terapii zajęciowej, które działają przy gładyszowskiem Eleosie, marynowały grzyby, które później smakowali goście. Może nie była to masowa produkcja, ale doświadczenie solidne.

- To nie koniec - zapowiada Katarzyna Barańczuk.

Trochę na bazie własnych doświadczeń, trochę spostrzeżeń wymyśliła, że z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjęłyby się swoiste pakiety pomocowe dla mieszkańców - od przesunięcia lodówki w kuchni do naprawienia rynny, którą oberwał wiatr. Taka męska złota rączka na telefon.

- Wiadomo, jak jest - mówi wiceprezes Arkadiusz. - Wiele osób wyjechało do pracy za granicę, w domach brakuje kogoś, kto wykona drobne naprawy od ręki. Pracujący na wyjeździe mąż raczej nie przyjedzie do domu tylko po to, by naprawić klamkę, przetkać zlew czy zreperować uszkodzoną spłuczkę. Nie mówimy o wielkich inwestycjach, ale o prostych, domowych sprawach, którymi zazwyczaj zajmują się głowy rodzin - wyjaśnia.

W gminach, czy to Sękowej czy Uściu Gorlickim, wiele domów jest zamieszkałych tylko czasowo. Właściciele mieszkają daleko, nie zawsze mogą doglądnąć swoje posiadłości i raczej na pewno, w razie domowych awarii, nie wiozą fachowców z Krakowa czy Warszawy. Szukają ich na miejscu.

- Dostaną w ofercie pakiet z koszeniem trawy, grabieniem liści, odśnieżaniem podjazdu - przytacza. - Liczę, że za rozsądną cenę, chętni się znajdą - dodaje.

Trzeci kierunek to agroturystyka. Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia Eleos ma całe niezłe zaplecze noclegowe. Idealne na przykład dla zielonych szkół, wycieczek, kolonii. Temu pomysłowi pobłogosławił arcybiskup przemyski i gorlicki Paisjusz.

- Będą mogli u nas nocować, korzystać z oferty kuchni - snuje plany Katarzyna Barańczuk. - Wszyscy będą zadowoleni - uśmiecha się.

Pierwszy krok do dowartościowania słabszych

ZAZ w gładyszowskiej wersji ma dawać ludziom pracę, pieniądze, ale przede wszystkim świadomość, że są, mogą być niezależni. Pewnie, że za każdym niepełnosprawnym człowiekiem stoi inna historia i inaczej ta niezależność wygląda, ale od czegoś trzeba zacząć. Dla jednych może to być możliwość kupienia takich czekoladek, na jakie ma się ochotę. Inni ucieszą się z czegoś innego.

- To nie tylko samodzielność, ale też początek drogi do świadomości: potrafię, umiem, jestem wartościowym człowiekiem - podkreślają.

W środę w Gładyszowie podpisana została umowa pomiędzy urzędem marszałkowskim a fundacją Ilios. Wartość całego przedsięwzięcia to ponad 800 tysięcy złotych. Dlaczego Gładyszów? Bo okazało się, że na mapie Małopolski to swoista biała plama. - W Małopolsce będzie to jedenasty taki zakład - przypomniała podczas spotkania w starostwie powiatowym Marta Malec-Lech z zarządu województwa.

Dziesięć już istniejących ZAZ-ów - między innymi w Kluczach, Łysej Górze, Woli Rzędzińskiej, Tarnowie, Krakowie - zatrudnia obecnie prawie 370 osób, pod koniec tego roku będzie to już 407 osób. - Taka placówka to duża szansa i nadzieja na rozwój osobisty i wykorzystanie własnych możliwości dla tych, którzy do tej pory takiej nie mieli - podkreślała dodatkowo Marta Mordarska, radna województwa małopolskiego.

Jak mówiła, jest przekonana, że nowy zakład będzie miejscem z wyjątkową ofertą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: W Gładyszowie powstanie Zakład Aktywności Zawodowej - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto