Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wymuszanie na pacjentach szpitala podpisów dowodem na niewinność?

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Pacjenci szpitala zostali postawieni pod murem. Na prośbę lekarzy musieli podpisać oświadczenia. Dyrektor szpitala nadal twierdzi, że tylko na prośbę pacjenta zabierane są od niego leki.

Podczas prowokacji dziennikarzom "Gazety Krakowskiej" udało się udowodnić, że mimo nałożonej na chrzanowski szpital kary (361 tys. zł) przez Narodowy Fundusz Zdrowia nadal łamane jest prawo i żąda się tam od pacjentów przynoszenia własnych leków. Miesiąc po kontroli NFZ (12 grudnia) nagraliśmy na dyktafon chorych przebywających na oddziale rehabilitacyjnym, którzy potwierdzają, że musieli przynieść swoje farmaceutyki. Szpital, w obawie przed kolejną grzywną, próbuje podważyć naszą wiarygodność, namawiając chorych do podpisania oświadczeń, że to nieprawda.

Przypomnijmy. Po tekście pt. "Szpital ma dawać pacjentom leki" z 30 listopada, o tym, że na lecznicę została nałożona kara, w redakcji "Gazety Krakowskiej" rozdzwoniły się telefony od rodzin pacjentów alarmujących, że pielęgniarki i lekarze wciąż każą im przynosić medykamenty na choroby przewlekłe oraz własne środki higieniczne.

W tym tekście dyrektor placówki Krzysztof Kłos zarzekał się, że sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy i pacjenci mogą liczyć na darmowe leki na wszystkich oddziałach. Mówił, że szpital nie może chorym zagwarantować wszystkich leków, bo takowych nie ma. Pacjenci zawsze jednak mogą liczyć na zamienniki, odpowiednie do ich schorzeń. Kłos tłumaczył, że często, gdy pacjenci dowiadują się, że dostaną zamiennik, po prostu wolą dać swoje od dawna ustalone leki.

Telefony od pacjentów szpitala do naszej redakcji nie ustawały jeszcze kilka dni po tekście. Sprawdziliśmy sytuację w szpitalu jeszcze raz i opisaliśmy ją.
Po artykule, który ukazał się 15 grudnia "Szpital nadal łamie prawo", dyrektor wystosował do redakcji oficjalne pismo, w którym próbował podważyć naszą wiarygodność.
- 15 grudnia na oddziale rehabilitacji neurologicznej hospitalizowanych było 24 pacjentów. Każdy z nich złożył pisemne oświadczenie, iż personel medyczny nie żądał dostarczenia leków ani środków higienicznych - zaznacza Krzysztof Kłos. Przyznaje, że 11 pacjentów korzystało z własnych leków, jednak przynosząc je do szpitala, podpisali wcześniej dokument, który szczegółowo opisuje zasady korzystania przez personel szpitala z leków pacjenta, co jest dopuszczalne przez NFZ.

Ewa Sierka z Trzebini, która jako pierwsza już latem zaalarmowała fundusz o łamaniu prawa przez personel szpitala, uważa, że to nieetyczne posunięcie ze strony szpitala.
- Przecież ci ludzie zostali postawieni pod ścianą. Jak mieli odmówić podpisania oświadczenia dyrektorowi, skoro leżąc tam, bali się konsekwencji? - komentuje oburzona kobieta.

Choć po jej interwencji chrzanowską lecznicę czeka kolejna kontrola, nie zależy jej na nałożeniu surowszej kary na placówkę, tylko na tym, by w końcu pacjenci mogli liczyć na darmowe leczenie.
Dyrektor Kłos nie chciał w ostatni wtorek jeszcze raz odnieść się do sprawy. Nie odpowiedział też na pytanie, czy nie uważa, że podsunięcie oświadczenia pacjentom jest nieetyczne. Za pośrednicwem swej sekretarki poinformował nas e-mailowo, że wszystko, co ma do powiedzenia, jest w oświadczeniu. Nie dał się nam też przekonać, że nie chodzi tu o pogrążenie jego placówki ani o wyznaczanie kary dla lekarzy, tylko o to, by poprawić jej funkcjonowanie dla dobra pacjentów. Liczymy, że tak właśnie się stanie. A

Przynoszenie własnych leków do szpitala jest niezgodne z konstytucją
Z Adamem Sandauerem, szefem Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere z siedzibą w Warszawie

Słyszał Pan o aferze z pobieraniem od pacjentów leków w chrzanowskim szpitalu?
Od jakiegoś czasu afera z lekami jest bardzo głośna. Dotyczy nie tylko chrzanowskiego szpitala, ale i innych placówek w kraju. Uważam jednak, że to nie do końca wina lecznicy.

Szpitale muszą zapewnić darmowe leczenie pacjentom. Skąd jednak mają brać dla nich wszystkie leki, skoro nie mają na to pieniędzy?
a Uważa Pan zatem, że to Narodowy Fundusz Zdrowia jest winny, bo nie daje dość dużo?
To państwo powinno zagwarantować nam dostęp do bezpłatnej opieki, a NFZ rozdaje kasę. Jeśli szpital dostaje jej za mało, to nie jest w stanie spełnić konstytucyjnego obowiązku leczenia chorych. Konkretnie łamie artukuł 68 konstytucji. W konsekwencji stąd ta patologia, że ludzie nie są leczeni za darmo, bo sami muszą dostarczyć leki.

Pacjenci mogą przynieść własne leki na choroby przewlekłe, jeśli ich na to stać i się na to godzą. Niektórzy są jednak postawieni pod ścianą. Lekarz może im powiedzieć, że nie ma tego konkretnego leku, tylko zamiennik, który niekoniecznie mu pomoże...
A w domniemaniu może zaszkodzić. Sposobów na manipulację pacjentami jest wiele, a stąd domysły na nieuczciwość lekarzy. Mogą przecież mieć podpisane kontrakty z firmami farmaceutycznymi i wymuszać na chorych wykup konkretnych leków, z czego sami będą mieć profity. Mogą też zabierać od chorych leki, a rozliczając się z Narodowym Funduszem, wykazywać, że użyli szpitalnych. Tam, gdzie mieszają się pieniądze publiczne i prywatne, najłatwiej o przekręty.

A wracając do chrzanowskiego szpitala. Będąc pacjentem, który w anonimowej rozmowie z dziennikarzem wyznaje, że kazano mu przynieść do szpitala leki, a potem jest proszony przez dyrektora lecznicy o podpisanie oświadczenia, że nikt ich od Pana nie żądał, co by Pan zrobił?
Pewnie w obawie przed konsekwencjami bym podpisał. Tak przynajmniej zrobiłaby większość starszych, schorowanych ludzi, którzy w tamtym momencie są zdani na łaskę lekarzy. Zresztą może rzeczywiście nikt ich nie żądał, ale tak zasugerował, że czuli się w obowiązku do ich przyniesienia.
Rozmawiała Magdalena Balicka

Dyrekcja chrzanowskiego szpitala zapiera się, że po kontroli NFZ żaden pacjent nie został zmuszony do przyniesienia ze sobą własnych leków. Udowodniliśmy, że to nieprawda

Mamy nagranie, na którym pacjenci chrzanowskiego szpitala przyznają, że musieli przynieść własne leki

12 grudnia, mimo zapewnień chrzanowskiego starosty (któremu podlega placówka), że w szpitalu ukrócone zostały praktyki pobierania od chorych leków i środków higienicznych, postanowiliśmy sprawdzić te informacje u źródła, czyli odwiedzając chorych.
A Rozmowy były nagrywane na dyktafon, ale całkowicie anonimowe. Na oddziale rehabilitacyjnym spędziliśmy mniej niż pół godziny, zaglądając tylko do trzech sal. Na sześć przepytanych pacjentek cztery przyznały, że zażądano od nich dostarczenia własnych leków. Pacjentki, z którymi rozmawialiśmy, już opuściły szpital.
Pytaliśmy je, czy słyszały o aferze z lekami i czy od nich także personel placówki zażądał własnych farmaceutyków i środków higienicznych.
A W pierwszej odwiedzonej przez nas sali leżały dwie panie, jedna w średnim wieku, druga trochę starsza.
Pierwsza na pytanie, czy przyniosła ze sobą leki, odpowiada: "Nie wszystkie, ale na nadciśnienie mam swoje". Była przekonana, że lekarz nie może jej ich zapewnić. Myślała, że na oddziale rehabilitacyjnym dostanie tylko to, co niezbędne jest na rehabilitacji, a leki na choroby przewlekłe musi mieć swoje.
Druga pani dostała w szpitalu część leków, ale nie wszystkie: "Na cholesterol i na rwę moczową dałam". Skarżyła się też, że musiała przynieść papier toaletowy, bo nie ma go w łazienkach. Obie panie narzekały, że do szpitala trzeba ze sobą przynieść od garnuszka po sztućce. Miały dużo obiekcji także do serwowanych posiłków. "Ja bym tu pana dyrektora zaprosiła na obiad. My jesteśmy w pierwszej sali, a ziemniaki już zimne". Kobiety uważały, że to nie wina personelu, a dyrekcji.
A W kolejnym pokoju dwie z trzech obecnych na sali pań potwierdziły, że przyniosły własne leki.
"Ja przyniosłam swoje leki. Jestem trzeci dzień, proszę przeczytać w karcie, co przyniosłam". Kobieta miała swoje leki m.in. na serce. Twierdzi, że przyniosła też własne środki higieniczne. Wszystkie panie były przekonane, że leki trzeba przynosić, tak zrozumiały z rozmów z personelem.
A O sprawie poinformowaliśmy Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jolanta Pulchna, rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ, zapowiedziała, że szpital wkrótce otrzyma pismo z prośbą o wyjaśnienie sytuacji i niewykluczone, że z początkiem 2015 roku może spodziewać się kolejnej kontroli z NFZ i od rzecznika praw pacjenta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto