Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zastrzelił się z pistoletu, gdy drzwi jego mieszkania otwierał komornik

Joanna Dolna
Kiedy udało się wyważyć drzwi, mężczyzna jeszcze żył. Mieszkańcy bloku twierdzą, że nie słyszeli wystrzału z pistoletu
Kiedy udało się wyważyć drzwi, mężczyzna jeszcze żył. Mieszkańcy bloku twierdzą, że nie słyszeli wystrzału z pistoletu Michał Czeluśniak
Pan Piotr miał 57 lat. Mieszkał samotnie na osiedlu Dąbie. Sąsiedzi mówią o samobójcy: to nie był szczęśliwy człowiek

Tragedia rozegrała się wczoraj ok. 8.30 rano w bloku przy ul. Na Szaniec. 57-latek strzelił sobie w głowę z pistoletu. - Gdy chwilę później do mieszkania weszła pani komornik, która miała go eksmitować, i ślusarz, który otwierał drzwi, mężczyzna jeszcze żył. Pomimo reanimacji nie udało się go uratować - relacjonuje Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. Nie pamięta podobnego zdarzenia. Mieszkańcy bloku twierdzą, że nie słyszeli strzału, a wiercenie przy zamku wzięli za remont.

Od czasu, gdy dwa lata temu zmarła jego matka, pan Piotr mieszkał samotnie w trzypokojowym mieszkaniu na drugim piętrze, w starym bloku z lat 60.

- To był jego rodzinny dom, wrócił kilka lat temu po rozstaniu z żoną. Właścicielką mieszkania była jego siostra, która pracuje we Włoszech. Płaciła Piotrkowi rachunki, ale chyba traktowała go trochę jak „pasożyta” - mówi pan Andrzej, sąsiad.

Z ustaleń policji wynika, że to krewna wystąpiła o eksmisję brata. Lokal nie był zadłużony. - Mieszkanie przypadło siostrze w spadku i chciała je odzyskać - dodaje Mariusz Ciarka.

Mężczyzna pracował dorywczo jako mechanik. Wcześniej był agentem ubezpieczeniowym. - Porządny człowiek. Nie miał dużo pieniędzy, ale jakoś sobie radził. Interesował się militariami, chodził na strzelnicę. Kiedyś wspominał, że ma pistolet, ale to zbagatelizowałem. Nie przypuszczałem, że targnie się na życie - opowiada pan Andrzej. Jest zszokowany - poprzedniego wieczoru rozmawiali. Ford zmarłego wciąż stoi na parkingu.

Zdaniem sąsiadów 57-latek mówił, że ma problemy rodzinne, ale bez szczegółów. Spokojny, sympatyczny. W domu nie było alkoholu. Ojciec czwórki dorosłych dzieci, z którymi miał dość słaby kontakt. - Najmłodszy syn Piotra mieszkał tu, ale były z nim same problemy. Głośne awantury, przy których musieliśmy interweniować. Potem wyjechał do Anglii - wspomina sąsiadka z parteru.

Podobno był plan, by rodzeństwo podzieliło spadek. Być może nie doszłoby tej tragedii.

Czytaj więcej: Kraków. Samobójstwo podczas interwencji komorniczej [WIDEO]

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto