Zespół śpiewaczy Osetnopolanie koncertuje od niespełna 5 lat. Ma na swoim koncie występy na dożynkach i w... operze [ZDJĘCIA]

Pomysł stworzenia zespołu śpiewaczego w Osetnie (gmina Góra), bo to od miejscowości wzięła się jego nazwa, narodził się w głowie Anny Demkowicz, sołtyski wsi.

- Śpiew i muzyka obecne były w moim życiu od dziecka. W mojej rodzinnej miejscowości - Przemkowie występowałam w chórze szkolnym i kościelnym, a później, gdy byłam już starsza, w kapeli grywającej na weselach. Po własnym ślubie i przeprowadzce w Osetna to się zmieniło. Pojawiły się dzieci i wiele innych obowiązków. Bardzo mi jednak tego śpiewania brakowało. Kilka lat temu uznałam, że mogę coś w tym kierunku zrobić, bo synowie są już dorośli i obowiązków mam zdecydowanie mniej – mówi Anna Demkowicz.

Z pomocą księdza proboszcza
Pomysł pomógł jej zrealizować miejscowy ksiądz proboszcz, który w ogłoszeniach parafialnych informował o powstającym zespole. Chętnych nie brakowało. Początkowo kapela liczyła nawet 16 osób. Z czasem jednak zaczęli się wykruszać. Ich obecny skład, w którym koncertują już od kilku lat, to 7 osób.

Obok Anny Demkowicz są tam jeszcze cztery panie: Justyna Firlej, Anna Bortnowska, Joanna Białousz i Anna Ginter. Nie brakuje też panów, choć oni nie śpiewają, ale grają. Marek Gąsiorek na gitarze basowej, Paweł Demut na saksofonie, a Jan Słobodzian, który też pełni funkcję instruktora zespołu, na akordeonie.

W ich repertuarze są piosenki ludowe polskie oraz łemkowskie.
- Zespół działa pod egidą Domu Kultury w Górze. Dość szybko zgłosiliśmy się z taką prośbą do ówczesnej pani dyrektor, bo to dla nas duże wsparcie i większe możliwości – przyznaje A. Demkowicz.

W marcu minie 5 lat
Próby rozpoczęli już w styczniu 2015 roku, ale pierwszy koncert dali 8 marca z okazji Dnia Kobiet i to jest data, którą przyjmują za powstanie zespołu. Nie mieli wówczas jeszcze swoich strojów. Występowali ubrani na galowo. Ich znakiem rozpoznawczym były jedynie czerwone korale. Panie doszły jednak do wniosku, że same korale to trochę mało.

- Na szczęście naszą miejscowość, za powstanie zespołu właśnie, nagrodzono w wojewódzkim konkursie „Piękna Wieś Dolnośląska 2015” w kategorii „Najlepszy start w Odnowie Wsi”. Otrzymaliśmy 1 tys. zł. Pieniądze przeznaczyliśmy na piękne haftowane bluzki, które zamówiłyśmy u góralki w Poronienie. Z własnej kieszeni kupiłyśmy materiał na spódnice, które zresztą same uszyłyśmy – dodaje A. Demkowicz.

W 2017 roku zespół napisał projekt do Lokalnej Grupy Działania „Ujście Baryczy”, dzięki któremu otrzymał duże środki, bo aż 17,5 tys. zł. Te pieniądze pozwoliły im wreszcie w pełni skompletować stroje, do których dokupiły kamizelki i piękne czerwone kozaczki, a także niezbędny sprzęt m.in. mikrofony, gitarę basową, statywy czy wzmacniacz.

Koncerty w operze
Osetnopolanie od początku intensywnie koncertują, a zaproszenia otrzymują nie tylko na lokalne imprezy. Zespół aż dwukrotnie, w 2016 i 2018 roku, zakwalifikował się do Festiwalu Tradycji Dolnego Śląska, który odbywa się na deskach Opery Wrocławskiej.

- To impreza, która gromadzi rzesze ludzi. Stanąć na tak dużej i pięknej scenie, w blasku świateł, to ogromne przeżycie, którego nigdy nie zapomnę – wyznaje Anna Ginter.

- Zespół daje nam szansę nie tylko na rozwijanie swoich pasji. Stał się też naszym oknem na świat. Nie poznalibyśmy wielu ludzi, nie odwiedzilibyśmy wielu miejsc, gdyby nie fakt, że występujemy na scenie – przekonuje Anna Bortnowska.

Co dalej? Planów i pomysłów Osetnopolanie mają naprawdę sporo. Bez wątpienia jeszcze o nich usłyszymy!