Nieproszony gość wtargnął do kościoła, gdy nie było w środku nikogo. - W godzinach popołudniowych wnętrza są otwarte dla wiernych - przyznaje ks. Żydek, dodając, że o próbie kradzieży pierwszy zorientował się wikariusz, jego zastępca. To on powiadomił policję.- Ze wstępnych ustaleń wynika, że sprawca był jeden- mówi Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, dodając, że nagrania z kościelnych kamer są wyraźne i nie powinno być większego problemu z ustaleniem niedoszłego złodzieja.
Ksiądz Żydek dopiero w Boże Ciało wyznał wiernym, że doszło do kolejnej próby kradzieży w klasztorze. - Jesteśmy przerażeni. Nie tak dawno doszło tutaj do próby włamania i o mały włos złodziej nie ukradł korony z głowy Matki Boskiej - przypomina proboszcz, dodając, że wtedy na szczęście korona zaplątała się z tyłu konstrukcji, a złodziej nie miał czasu, by ją wyciągnąć. Podczas próby rabunkowej uszkodził jednak dłoń Madonny. Naprawa figury była kosztowna. Kilka miesięcy temu, pod klasztorem grasowali inni złodzieje. Ich łupem miały paść metalowe rynny i narzędzia. Udało się ich jednak złapać. Obaj odsiadują wyrok.
Wierni, którzy odwiedzają bazylikę w Trzebini, nie kryją oburzenia. - Tyle napadów na święte miejsce w tak krótkim czasie. To nie do pomyślenia! - łapie się za głowę Franciszek Wasiaczek z Trzebini.
Choć mieszka w innej części miasta, na msze do klasztoru salwatorianów przyjeżdża co najmniej raz w miesiącu.
- To na pewno jakiś satanista, a nie zwykły złodziej. Przecież takiej Madonny nikt nie wystawi na aukcji internetowej, ani nie sprzeda na bazarze. Od razu złapałaby go policja- dzieli się spostrzeżeniami mieszkaniec Trzebini.
Według Marty Jury, psycholog z chrzanowskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, to jednak nie był raczej satanista.
- Taki człowiek chciałby zamanifestować swą nienawiść do kościoła i raczej zniszczyłby wnętrza - dzieli się domysłami psycholog. Według niej, w grę może wchodzić osoba z zaburzeniami psychicznymi lub osobowościowymi.
- Zwykły złodziej połakomiłby się raczej na pieniądze z tacy, laptopy księży czy inne cenne, ale mniej nietypowe przedmioty - sądzi psycholog Marta Jura.
Chyba że chodziło o kradzież na zamówienie kolekcjonera...
To nie pierwszy raz...
To było czwarte włamanie na teren bazyliki mniejszej w Trzebini w ciągu kilkunastu miesięcy. I tym razem skok nie powiódł się.
W czerwcu br. złodziej połakomił się na cenną koronę Matki Boskiej.
Intruz wdarł się do kościoła, wycinając dziurę w drzwiach wejściowych od zakrystii. By zdjąć klejnoty z głowy madonny, warte około 30 tys. zł, musiał wspiąć się na ołtarz. Wówczas proboszcz uważał, że to nie była zwykła próba rabunkowa. - Chodziło o to, aby przeszkodzić w nabożeństwach związanych z 30-leciem konsekracji kościoła i poświęceniem odnowionej kaplicy Matki Bożej Fatimskiej - przypominaks. Piotr Żydek, proboszcz trzebińskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Łupem złodziei grasujących przy bazylice padły elementy metalowe i rynny odwadniające.
Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Złodzieje zostali złapani przez policję. Dziś odsiadują karę wiezienia. Dostali po dwa lata.
Jeszcze wcześniej, w 2012 roku, złodzieje z terenu trzebińskiej świątyni chcieli ukraść pieniądze ze skarbonki.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?