Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Bus jest dostosowany do chorych?

Magdalena Balicka
archiwum
Rozmawiamy z Robertem Maciaszkiem, wiceburmistrzem Chrzanowa o transporcie dla niepełnosprawnych dzieci.

Agnieszka Chwastarz, mama niepełnosprawnej Nikolki, obwinia urzędników, że rozpisując przetarg na dowóz chorych dzieci do ościennych szkół i przedszkoli, nie uwzględnili potrzeb jej córki. Uważa, że bus jest za mały, by w razie ataku padaczki podać jej dziecku tzw. wlewkę, a opiekun nie posiada do tego odpowiednich kwalifikacji.
Przetarg został rozpisany na podstawie wniosków składanych przez rodziców niepełnosprawnych dzieci. Wszystkie zamieszczone przez rodziców uwagi zostaływ nim uwzględnione. Pani Agnieszka podała, że Nikola porusza się na wózku inwalidzkim. Wnosiła też o obecność opiekuna. Nie wspomniała, że wózek, na którym porusza się jej córka, jest trzykołowy. Przeszkolony opiekun jest przy transporcie. Nie mamy obowiązku dysponować karetką pogotowia.

Uważa Pan, że bus jest dostosowany do potrzeb Nikoli?
Pojazd sprawdziła zarówno policja, jak i Okręgowa Stacja Diagnostyczna. Badali nie tylko stan techniczny wozu, ale też czy jest dostosowany do potrzeb osób poruszających się na wózku inwalidzkim. Nie znaleźli żadnych uchybień. Gmina nie ma najmniejszych podstaw, by wypowiedzieć umowę przewoźnikowi.

Ale bus jest ciasny, a miejsca z tyłu tak mało, że nie sposób w razie ataku dziecka zrobić mu wlewkę...
Konsultowaliśmy to z lekarzem. Nie jest to skomplikowany zabieg, ale należy położyć dziecko. Najlepiej zatrzymać bus i pozwolić opiekunce zaaplikować wlewkę poza wozem.

Nawet w zimie, na śniegu?
Jeżeli dojdzie do ataku w trakcie podróży, nie ma wyjścia.
Ale 15 września przewoźnik złożył w urzędzie pismo, że rezygnuje z przewozu Nikoli Chwastarz, bo jego bus nie jest dostosowany do potrzeb tego dziecka...
Poprosiliśmy go na piśmie, by określił się, czy zrywa umowę. Nie może bowiem zrezygnować z dowozu jednego dziecka, ale wszystkich. Postanowił, że zostaje.

Ostatecznie podstawił nowy wóz, o znacznie wyższym standardzie, który satysfakcjonuje
Agnieszkę Chwastarz. Twierdzi jednak, że gmina miała mu dopłacić do zakupu auta, ale potem wycofała się z deklaracji
.
Gmina nie ma możliwości prawnych, by dopłacać przewoźnikowi po przetargu. On wygrał przetarg, ustalając cenę za swoją usługę. To, że podstawił nowszy pojazd, to jego dobra wola i ładny gest wychodzący naprzeciw rodzicom.

Pani Agnieszka domaga się zwrotu kosztów, które musiała ponieść, wożąc córkę własnym samochodem do Dąbrowy Górniczej. Oddacie jej pieniądze?
Najpierw musi złożyć wniosek. Zostanie przeanalizowany przez urzędników. My wszyscy naprawdę chcemy pomóc, ale możemy tylko tyle, na ile nam pozwala prawo, bo dysponujemy publicznymi, a nie prywatnymi pieniędzmi.
Rozmawiała
Magdalena Malicka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto