Łąka kwietna przy ul. Konopnickiej w Malborku to dowód na to, że można przełamać samoobsługowymi roślinami monotonię miejskich trawników

Sceptycy nie dowierzają, że łąki kwietne zamiast trawników mają sens. W samym Malborku w niektórych lokalizacjach rośliny się po prostu nie zaadaptowały w miejskich warunkach. Ale są i takie, które warto oglądać o różnych porach dnia, na początku lub na końcu sezonu.

Przykładem jest łąka wysiana przy ul. Konopnickiej, między chodnikiem a jezdnią. W pierwszym roku dominowały tam chabry, maki, kąkol, ale też goździki, ślaz piżmowy, mydlnica lekarska czy kolorowe krwawniki.
Później pas na trawniku w sąsiedztwie pl. Św. Urszuli Ledóchowskiej opanował kosmos w wielu odcieniach różu. Kwitł do późnej jesieni, zdobiąc tę część miasta.

W tym roku wydawało się, że… nic wielkiego z tego nie będzie. Wczesną wiosną na pierwszy plan próbowała wybić się trawa. A jednak nic z tych rzeczy, kwiaty nie zawodzą, jeśli dostaną odpowiednią dawkę wilgoci i słońca. Wtedy efekt murowany, o czym można się przekonać na własne oczy.

Teraz ozdobą łąki przy ul. Konopnickiej jest złocień właściwy. Białe płatki wokół dużego żółtego środka pięknie komponują się z delikatnym tłem: szałwią łąkową, żmijowcem i wieloma innymi kwiatami łąkowymi, choćby z delikatnym błękitnym lnem trwałym. A to przecież patronka ulicy, czyli Maria Konopnicka, napisała "Jak to ze lnem było". Co prawda, chodziło bardziej o włóknisty len zwyczajny, ale kwiaty ma podobne.

Nie da się ukryć, że to dobry sposób na przełamanie monotonii miejskich trawników. Kolorowe łąki mają nie tylko cieszyć oczy. To wymarzone all inclusive dla owadów. Z tej miejskiej stołówki zadowolone są choćby trzmiele, pszczoły i bzygi.
Poza tym, głęboki i rozbudowany system korzeniowy roślin sprawia, że są one wytrzymałe i odporne na suszę, zachowując przy tym wilgoć w glebie. Natomiast podczas intensywnych opadów zachowują się jak gąbka.