- Wiadomo, że przy światłach to praktycznie jak Liga Mistrzów, że tak zażartuje - śmieje się Dawid Rogowski z tego pierwszego klubu, na boisku którego rozegrano mecz. - Na pewno było czuć, że to jest nowość dla każdego czy dla kibiców czy dla nas - wtóruje mu kapitan gości Mateusz Dukat.
- Choć czasem trenujemy na sztucznym boisku w Kluczborku przy świetle to przez pierwsze minuty ciężko było się przyzwyczaić, nawet koledzy mieli sytuację, ale gdzieś światło ich czasem oślepiło, aczkolwiek koniec końców daliśmy radę – zauważa, a kwestię pewnego rodzaju handicapu potwierdza kapitan Gronowic.
- Wydaje mi się, że w pewnym stopniu mieliśmy dzięki temu przewagę, bo jednak jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do takich warunków i nie odpuściliśmy. Mamy bardzo dobre oświetlenie jak na taką wioskę. Korzystamy z tego często, bo teraz są takie pogody, że się trenuje przy tym - tłumaczy Rogowski.
Ostatecznie faworyci zwyciężyli 3-1, choć gola „zamykającego zawody” strzelili w samej końcówce. Dopiero wtedy z miejscowych zeszło powietrze, bo wcześniej dzielnie walczyli o wyrównanie i nie było zbytnio widać, że w zmaganiach ligowych grają szczebel niżej.
- Spodziewaliśmy się nieco łatwiejszej przeprawy, ale rywale postawili się nam i chyba obraz meczu nie przedstawiał tego, że my gramy w klasie A oni w klasie B - przyznaje Dukat, a w podobnym tonie wypowiada się Rogowski. - Mimo porażki jesteśmy zadowoleni, bo walczyliśmy do końca. Motywacja była duża. Tym bardziej, że w tym meczu chcieliśmy zobaczyć jak dużo dzieli nas od wyższego poziomu, gdzie chcemy znowu niebawem grać, bo szansa na awans wiosną pewnie będzie. Trzeba było więc się zmierzyć z tym co nas może czekać. Nie chce powiedzieć, ze idziemy na awans, ale gramy dobrze, zajmujemy drugie miejsce zobaczymy jak się ułoży – podkreśla Rogowski, który zna smak gry w takich okolicznościach.
Wszak był w kadrze Gronowic, gdy zespół ten w maju 2017 roku grał w wielkim finale wojewódzkim przeciwko Ruchowi Zdzieszowice, eliminując po drodze takie ekipy jak Polonia Głubczyce, Po-Ra-Wie Większyce czy Starowice. Do tego w rozgrywkach ligowych awansował do 4 ligi.
- Wspomnienia wróciły - uśmiecha się sam zainteresowany. - Klasa okręgowa to może jeszcze mój pułap. 4 liga to już trzeba mieć znacznie wyższe umiejętności. Nigdy bym się nie spodziewał, że zagram tak wysoko. Udało się kilka razy wystąpić i choć spadliśmy, to przeżycie było duże - dodaje Rogowski.
- Graliśmy w tym wielkim finale w Kluczborku i mamy bardzo miłe wspomnienia - przyznaje prezes Rajmund Jantos. - Teraz jednak jest już inaczej. Zaczynamy niejako od początku, od klasy B. Mamy praktycznie samych młodych chłopaków, w większości z naszej okolicy. Zgłosiliśmy się do pucharu, żeby sobie jeszcze pograli i przy okazji zobaczyli jak grają drużyny z innych lig, także tych wyższych.
W kadrze Gronowic od pamiętnych czasów są Wojciech Latos i Adam Młynarczyk. Co jednak ciekawe, więcej zawodników „z tamtych lat” ma w swoich szeregach drużyna rywali, a są to m. in. Dawid Lorek czy Paweł Panek.
- W Kuniowie jest teraz sześciu zawodników którzy grali w Gronowicach. To bardzo dobra drużyna - zachwala Jantos.
I trudno się z nim nie zgodzić, wszak zespół ten prowadzi w swojej grupie klasy A. Przy tym broni w „Regionie 2” Terytorialnego Pucharu Polski, który wywalczył w czerwcu po niespodziewanej wygranej w finale z Motorem Praszka.
- Trudno powiedzieć czy damy radę obronić ten tytuł bo drabinka jest bardzo ciężka - nie kryje Dukat. - Nie ma jednak żadnej presji ze strony kibiców czy zarządu. Naszym celem jest wygrywanie każdego meczu.
Teraz ekipie tej przyjdzie mierzyć się z Rożnowem, który sprawił sporą niespodziankę eliminując Kujakowice, które walczą o klasę okręgową.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?